Trzy laseczki rozmawiają o swoich ulubionych pozycjach seksualnych. Ruda najbardziej lubi na pieska, brunetka na jeźdźca, a blondynka twierdzi, że jej ulubiona pozycja to rodeo.
- Ty jakaś głupia jesteś, nie ma takiej pozycji "rodeo" - koleżanki patrzą ze zdziwieniem.
- Jest, i to jest moja ulubiona - upiera się blondynka.
- No a jak to jest na rodeo?
- Normalnie, facet leży na plecach, ręce i nogi ma przywiązane do łóżka, ja siadam na nim okrakiem i po trzecim ruchu mówię, że mam hiva, no i teraz trzeba utrzymać się przynajmniej 8 sekund.
- Ty jakaś głupia jesteś, nie ma takiej pozycji "rodeo" - koleżanki patrzą ze zdziwieniem.
- Jest, i to jest moja ulubiona - upiera się blondynka.
- No a jak to jest na rodeo?
- Normalnie, facet leży na plecach, ręce i nogi ma przywiązane do łóżka, ja siadam na nim okrakiem i po trzecim ruchu mówię, że mam hiva, no i teraz trzeba utrzymać się przynajmniej 8 sekund.
Nauczycielka biologii oznajmia na początku lekcji:
- A dzisiaj porozmawiamy o tym, skąd biorą się dzieci...
Na to Jasiu znudzonym głosem:
- A ci, co już dymali mogą wyjść na fajkę?
- A dzisiaj porozmawiamy o tym, skąd biorą się dzieci...
Na to Jasiu znudzonym głosem:
- A ci, co już dymali mogą wyjść na fajkę?
Pacjent ustala szczegóły dotyczące operacji:
- A ile będzie kosztować narkoza? - pyta.
- 1200 złotych - odpowiada anestezjolog.
- 1200 złotych za to, żeby mi się film urwał? Trochę za drogo, nie sądzi pan?
- Nie. Urwany film dostaje pan gratis. Opłata jest za to, żeby znowu zaczął się wyświetlać...
- A ile będzie kosztować narkoza? - pyta.
- 1200 złotych - odpowiada anestezjolog.
- 1200 złotych za to, żeby mi się film urwał? Trochę za drogo, nie sądzi pan?
- Nie. Urwany film dostaje pan gratis. Opłata jest za to, żeby znowu zaczął się wyświetlać...
- Coś taki markotny?
- Dziewczyna mnie rzuciła.
- Jak to się stało?
- Zaproponowała trójkącik i poprosiła, żebym kogoś do niego wybrał.
- No i?
- Wybrałem dwie jej przyjaciółki.
- Dziewczyna mnie rzuciła.
- Jak to się stało?
- Zaproponowała trójkącik i poprosiła, żebym kogoś do niego wybrał.
- No i?
- Wybrałem dwie jej przyjaciółki.
Dawniej poświęcano dziewice, by zdobyć przychylność bogów.
Najwyraźniej zorientowali się, że poświęcenie lokalnej puszczalskiej byłoby niepowetowaną stratą.
Najwyraźniej zorientowali się, że poświęcenie lokalnej puszczalskiej byłoby niepowetowaną stratą.
- Czemu twoja dziewczyna nie odbiera telefonu, jak idzie do kolegi?
- Bo kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera...
- Bo kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera...
- Dlaczego Żydzi oglądają pornosy od tyłu?
- Bo na końcu laska zawsze pieniądze oddaje.
- Bo na końcu laska zawsze pieniądze oddaje.
Jedzie delegacja pracownicza do Francji. W skład delegacji wchodzą: Gustaw, Ludwik i Hubert. Przed samym wyjazdem woła ich do siebie kierownik. Zrobił im krótką pogadankę o obyczajach francuskich, o winie, serach, żabach i ślimakach a pod koniec powiedział:
- Francuzi będą trochę inaczej na was mówić. Na przykład na ciebie Gustaw będą mówić Gui, na ciebie Ludwiku - Lui...
A Hubert na to:
- Eee, to ja nie jadę...
- Francuzi będą trochę inaczej na was mówić. Na przykład na ciebie Gustaw będą mówić Gui, na ciebie Ludwiku - Lui...
A Hubert na to:
- Eee, to ja nie jadę...
Pewien koleś od dłuższego czasu przemierzał pustynię na wielbłądzicy i nagle naszła go wielka ochota na sex. Pomyślał, że użyje sobie z wielbłądzicą. Zatrzymał się, zlazł z wielbłądzicy i stanął za nią. Rozpiął rozporek i zorientował się, że jednak wielbłądzica jest za wysoka. Zapiął rozporek i usypał sobie za nią górkę z piasku. Wszedł na tę górkę, rozpiął rozporek i w tym momencie zwierzę ruszyło się i odeszło parę kroków. Koleś doszedł do wielbłądzicy, usypał za nią nową górkę a wielbłądzica znowu ruszyła się i odeszła parę kroków dalej. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, gdy nagle pojawiła się nie wiadomo skąd piękna, pół naga kobieta, zataczająca się z pragnienia po pustynnym piasku. Podeszła do człowieka z wielbłądem i powiedziała:
- Zrobię co tylko zechcesz jeżeli dasz mi trochę wody...
Koleś zdjął bukłaki z wodą z wielbłąda i podał półnagiej piękności. Kobieta napiła się i zaspokoiwszy pragnienie rzekła:
- A teraz możesz żądać ode mnie czego tylko chcesz.
Koleś popatrzył na kobietę, na jej wspaniałe, prawie całe odsłonięte ciało, pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Dobrze, w takim razie przytrzymaj mi wielbłądzicę.
- Zrobię co tylko zechcesz jeżeli dasz mi trochę wody...
Koleś zdjął bukłaki z wodą z wielbłąda i podał półnagiej piękności. Kobieta napiła się i zaspokoiwszy pragnienie rzekła:
- A teraz możesz żądać ode mnie czego tylko chcesz.
Koleś popatrzył na kobietę, na jej wspaniałe, prawie całe odsłonięte ciało, pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Dobrze, w takim razie przytrzymaj mi wielbłądzicę.
Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso, miał dwa grube złote łańcuchy na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów - oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było, więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pół godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy, w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z kałachami. Po naradzie stwierdzili, że to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy, na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon studolarówek. Przeładowali broń i pytają, skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
- No, nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze, a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w dupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
- To nie moje.
- No, nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze, a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w dupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
- To nie moje.
Babcia opowiada wnuczkowi bajkę na dobranoc:
- Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, za siedmioma lasami był wspaniały zamek. A w tym zamku same dziwy!
- Babciu, przecież to był burdel a nie zamek!
- Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, za siedmioma lasami był wspaniały zamek. A w tym zamku same dziwy!
- Babciu, przecież to był burdel a nie zamek!
Jak się witają ludzie bez rąk?
- Czołem!
- Czołem!
Siostra przełożona udając się na poranne modlitwy, minęła po drodze dwie młode zakonnice, które właśnie z porannych modlitw wracały. Mijając, pozdrowiła je:
- Dzień dobry dziewczęta, niech Bóg będzie z wami.
- Dzień dobry, siostro przełożona, Bóg z tobą.
Kiedy młódki oddalały się, siostra przełożona usłyszała jak jedna z nich mówi:
- Chyba wstała ze złej strony łóżka.
Zaskoczyło to siostrę przełożoną, ale zdecydowała się nie zgłębiać tematu, poszła dalej. Idąc korytarzem spotkała dwie siostry, które nauczały już w klasztorze od kilku lat. Po wymianie powitań (Dzień dobry, Bóg z tobą/wami?) siostra przełożona znowu odchodząc usłyszała, jak jedna mówi do drugiej:
- Siostra przełożona chyba wstała dziś nie z tej strony łóżka.
Zmieszana siostra przełożona zaczęła się zastanawiać, czy może mówiła opryskliwie, albo jej spojrzenie było nie takie jak powinno? Rozmyślając tak podążała do kaplicy. Wtedy na schodach ujrzała siostrę Marię, lekko przygłuchą, najstarszą zakonnicę w klasztorze. Siostra Maria pomalutku, schodek po schodku wchodziła na górę. Siostra przełożona miała dużo czasu aby uśmiechnąć się i wyglądać na szczęśliwą podczas pozdrawiania siostry Marii.
- Siostro Mario, cieszę się, że cię widzę w ten piękny poranek. Będę się modliła do Boga, abyś miała dziś piękny dzień!
- Witam cię, siostro przełożona, i dziękuję. Widzę, że wstałaś dziś ze złej strony łóżka.
To stwierdzenie powaliło siostrę przełożoną na kolana.
- Siostro Mario, co ja takiego zrobiłam? Staram się być miła, a już trzeci raz dzisiaj słyszę, że wstałam nie tą stroną łóżka.
Siostra Maria zatrzymała się, spojrzała siostrze przełożonej w oczy i rzekła:
- Och, nie bierz tego do siebie, po prostu włożyłaś pantofle ojca Michała?
- Dzień dobry dziewczęta, niech Bóg będzie z wami.
- Dzień dobry, siostro przełożona, Bóg z tobą.
Kiedy młódki oddalały się, siostra przełożona usłyszała jak jedna z nich mówi:
- Chyba wstała ze złej strony łóżka.
Zaskoczyło to siostrę przełożoną, ale zdecydowała się nie zgłębiać tematu, poszła dalej. Idąc korytarzem spotkała dwie siostry, które nauczały już w klasztorze od kilku lat. Po wymianie powitań (Dzień dobry, Bóg z tobą/wami?) siostra przełożona znowu odchodząc usłyszała, jak jedna mówi do drugiej:
- Siostra przełożona chyba wstała dziś nie z tej strony łóżka.
Zmieszana siostra przełożona zaczęła się zastanawiać, czy może mówiła opryskliwie, albo jej spojrzenie było nie takie jak powinno? Rozmyślając tak podążała do kaplicy. Wtedy na schodach ujrzała siostrę Marię, lekko przygłuchą, najstarszą zakonnicę w klasztorze. Siostra Maria pomalutku, schodek po schodku wchodziła na górę. Siostra przełożona miała dużo czasu aby uśmiechnąć się i wyglądać na szczęśliwą podczas pozdrawiania siostry Marii.
- Siostro Mario, cieszę się, że cię widzę w ten piękny poranek. Będę się modliła do Boga, abyś miała dziś piękny dzień!
- Witam cię, siostro przełożona, i dziękuję. Widzę, że wstałaś dziś ze złej strony łóżka.
To stwierdzenie powaliło siostrę przełożoną na kolana.
- Siostro Mario, co ja takiego zrobiłam? Staram się być miła, a już trzeci raz dzisiaj słyszę, że wstałam nie tą stroną łóżka.
Siostra Maria zatrzymała się, spojrzała siostrze przełożonej w oczy i rzekła:
- Och, nie bierz tego do siebie, po prostu włożyłaś pantofle ojca Michała?
Rozmawiają dwie kobiety:
- A ty jak najczęściej robisz dobrze swojemu facetowi?
- Na ogół robię mu loda, ale czasami wystarczy, że po prostu milczę.
- A ty jak najczęściej robisz dobrze swojemu facetowi?
- Na ogół robię mu loda, ale czasami wystarczy, że po prostu milczę.
- Maryna! Chodź do nas!
- Nie pójdę, bo mnie wszyscy przelecicie!
- Chodź! Nie przelecimy cię!
- To po co mam iść!
- Nie pójdę, bo mnie wszyscy przelecicie!
- Chodź! Nie przelecimy cię!
- To po co mam iść!