-Jaka jest różnica miedzy teledyskiem DODY , a filmem porno?
-W filmie porno jest lepsza muzyka.
-W filmie porno jest lepsza muzyka.
Dwóch kumpli siedzi przy piwku jeden do drugiego:
- Sorry ale muszę już lecieć bo jak za późno wrócę, a jeszcze na bani to żona mi straszną awanturę zrobi.
- A bo Ty źle to robisz, mi żona nigdy awantur nie robi jak wracam po pijaku..
- No ale jak to źle. Wracam po cichutku, buty już na klatce schodowej zdejmuję, drzwi nasmarowałem żeby nie skrzypiały, kładę się po ciemku. A i tak zawsze się zbudzi i awantura gotowa.
- No właśnie o tym mówię, źle to robisz.
- No to jak Ty to robisz.
- Normalnie. Wracam do domu z okrzykiem na ustach ?KOCHANIE !!! WRÓCIŁEM!!!? Tłukę się ile wlezie, rzucam buty w jeden kąt ciuchy w drugi, idę pod prysznic śpiewam na całe gardło, po czym wkraczam triumfalnie do sypialni z okrzykiem ?A teraz będzie ...SEX STULECIA!? i wiesz co.
- No co?
- Jeszcze nigdy się obudziła.
- Sorry ale muszę już lecieć bo jak za późno wrócę, a jeszcze na bani to żona mi straszną awanturę zrobi.
- A bo Ty źle to robisz, mi żona nigdy awantur nie robi jak wracam po pijaku..
- No ale jak to źle. Wracam po cichutku, buty już na klatce schodowej zdejmuję, drzwi nasmarowałem żeby nie skrzypiały, kładę się po ciemku. A i tak zawsze się zbudzi i awantura gotowa.
- No właśnie o tym mówię, źle to robisz.
- No to jak Ty to robisz.
- Normalnie. Wracam do domu z okrzykiem na ustach ?KOCHANIE !!! WRÓCIŁEM!!!? Tłukę się ile wlezie, rzucam buty w jeden kąt ciuchy w drugi, idę pod prysznic śpiewam na całe gardło, po czym wkraczam triumfalnie do sypialni z okrzykiem ?A teraz będzie ...SEX STULECIA!? i wiesz co.
- No co?
- Jeszcze nigdy się obudziła.
Dowód, że kopniak w jaja jest bardziej bolesny, niż poród. Kilka miesięcy po byciu kopniętym w jaja, żaden facet nie powie "Myślę, że chcę jeszcze raz."
Przychodzi duży facet na kopalnie aby spytać się o prace. Zadowolony kierownik kopalni, bo to spory chłop mówi:
-Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać umowę i może Pan od jutra pracować.
-Ale ja nie umiem pisać.
-W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wyszedł.
Minęło parę lat, Wallstreet do największego jubilera w okolicy wchodzi ten sam facet i mówi:
-Poproszę te 10rolexow, 5 naszyjników, 10 pierścionków...
Wymienia i wymienia w końcu kasjerka mówi:
- Dobrze to razem będzie 150tyś $.
Facet przeszukuje kieszenie i rzuca jej garściami setki $. Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała cała kwotę. PO wszystkim mówi:
- Wszystko się zgadza tutaj jest towar. Zastanawia mnie tylko czy nie łatwiej by Panu było czek wypisać?
Na to facet odpowiedział:
-Pani! Jakbym ja umiał pisać to do teraz bym na kopalni robił!
-Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać umowę i może Pan od jutra pracować.
-Ale ja nie umiem pisać.
-W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wyszedł.
Minęło parę lat, Wallstreet do największego jubilera w okolicy wchodzi ten sam facet i mówi:
-Poproszę te 10rolexow, 5 naszyjników, 10 pierścionków...
Wymienia i wymienia w końcu kasjerka mówi:
- Dobrze to razem będzie 150tyś $.
Facet przeszukuje kieszenie i rzuca jej garściami setki $. Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała cała kwotę. PO wszystkim mówi:
- Wszystko się zgadza tutaj jest towar. Zastanawia mnie tylko czy nie łatwiej by Panu było czek wypisać?
Na to facet odpowiedział:
-Pani! Jakbym ja umiał pisać to do teraz bym na kopalni robił!
Napadnięty przez uzbrojonego gościa facet pyta:
-Czego chcesz?
-Twoich pieniędzy!
-Ale ja jestem politykiem!
-A... to w takim razie MOICH pieniędzy!
-Czego chcesz?
-Twoich pieniędzy!
-Ale ja jestem politykiem!
-A... to w takim razie MOICH pieniędzy!
Facet miał specyficzną wadę wymowy. Nie potrafił wypowiedzieć słowa na literę P. Utrudniało mu to życie, ale najgorsze było to, że nie mógł nigdy w pubie zamówić piwa. Za każdym razem starał się jak, mógł ale konczyło się to tak,że po pytaniu barmana:-Co Panu podać?-Facet na to:PPP..PPP..kawę...I próbował biedak tak wiele razy, ale zawsze było tak samo: Co dla Pana?-pp..PPP..Ppp.......kawę....W końcu znalazł lekarza, który nauczył naszego bohatera wymawiać słowo na P, ale tylko w wyrazie PIWO. Trenował gość w domu :piwo.piwo.piwo.piwo!-Hura! -krzyknął zadowolony. I od razu pobiegł do pubu (tego co zawsze). Podchodzi wyluzowany i uśmiechnięty do baru, a barman na to:-Co Panu podać?Facet:PIWO !!!Barman: premium, czy pils ?Facet:kawę...
Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta Jasia:
- Jak masz na nazwisko?
- Moje nazwisko symbolizuje to, co pani codziennie bierze do buzi..
- Nie drażnij mnie! Ch*jowski?
- Łyżkiewicz...
- Jak masz na nazwisko?
- Moje nazwisko symbolizuje to, co pani codziennie bierze do buzi..
- Nie drażnij mnie! Ch*jowski?
- Łyżkiewicz...
Okres świąteczny, wieczorem pewien facet siedzi smutny na krawężniku. Podchodzi do niego gość w czerwonej czapce i pyta:
- Czemu pan taki smutny, coś się stało?
- Nie chce mi się żyć, żona mnie rzuciła, zabrała wszystkie moje pieniądze, na dodatek straciłem pracę i rozbiłem auto...
- Tak się składa że jestem świętym mikołajem, są święta i mogę spełnić twoje życzenia jeśli tylko chcesz. Wystarczy że powiesz, a będziesz miał wypasione auto, piękną żonę, nowy dom i górę pieniędzy.
Facet się zastanowił i powiedział na ucho mikołajowi swoje życzenie, na co mikołaj:
- Ok ale ty też musisz coś dla mnie zrobić. Zrób mi laske
- No jak to, facet facetowi? Tutaj, na ulicy?
- Jak chcesz, bo jeśli nie to się rozstajemy i idę dalej. Mam masę roboty.
Facet bez zastanowienia zrobił co trzeba, a mikołaj się pyta:
- Aha jeszcze jedna sprawa, bo nie powiedziałeś ile masz lat, a to się zawsze mówi gdy wypowiada się dla mikołaja życzenie
Facet mówi
- 47.
- I ty jeszcze wierzysz w świętego mikołaja...
- Czemu pan taki smutny, coś się stało?
- Nie chce mi się żyć, żona mnie rzuciła, zabrała wszystkie moje pieniądze, na dodatek straciłem pracę i rozbiłem auto...
- Tak się składa że jestem świętym mikołajem, są święta i mogę spełnić twoje życzenia jeśli tylko chcesz. Wystarczy że powiesz, a będziesz miał wypasione auto, piękną żonę, nowy dom i górę pieniędzy.
Facet się zastanowił i powiedział na ucho mikołajowi swoje życzenie, na co mikołaj:
- Ok ale ty też musisz coś dla mnie zrobić. Zrób mi laske
- No jak to, facet facetowi? Tutaj, na ulicy?
- Jak chcesz, bo jeśli nie to się rozstajemy i idę dalej. Mam masę roboty.
Facet bez zastanowienia zrobił co trzeba, a mikołaj się pyta:
- Aha jeszcze jedna sprawa, bo nie powiedziałeś ile masz lat, a to się zawsze mówi gdy wypowiada się dla mikołaja życzenie
Facet mówi
- 47.
- I ty jeszcze wierzysz w świętego mikołaja...
- po co jest przegroda w nosie ?
- żeby nie kusiło!
- żeby nie kusiło!
Komisja wojskowa.
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
Dwóch żuli stoi pod sklepem. Zostało im 3 zł, nikt nie chce dać im na "chleb". Nijak nie idzie się za to napić. Nagle jeden wpada na pomysł:
- Kupimy sobie hot-doga...
- Co ty teraz o jedzeniu mi tu, pić się chce....
- Czekaj! Kupimy hot-doga, wyjmiemy parówkę, resztę wyrzucimy...
- No pewnie! Jeszcze będziemy wyrzucać!
- Czekaj! Parówka nam się przyda. Wejdziemy do jakiego baru, zamówimy parę drinów, a jak przyjdzie do płacenia, rozepnę rozporek, wysunę tą parówkę, ty zaczniesz ją ssać... Wyrzucą nas jak nic! A co wypijemy, to nasze!
- Może to i jest jakiś pomysł.
I tak też zrobili. Poszli do baru, popili, przyszło do płacenia. No to jeden rozpiął rozporek, wysunął parówkę, drugi na kolana i ssie. Wyrzucili ich od razu. W jednym barze się udało, no to powtórzyli numer w drugim, trzecim, czwartym... Przy piątym barze ten drugi mówi:
- Teraz się zamieniamy. Mnie już kolana bolą od tego ciągłego klękania.
- A co ja mam powiedzieć? Zostawiłem parówkę w pierwszym barze.
- Kupimy sobie hot-doga...
- Co ty teraz o jedzeniu mi tu, pić się chce....
- Czekaj! Kupimy hot-doga, wyjmiemy parówkę, resztę wyrzucimy...
- No pewnie! Jeszcze będziemy wyrzucać!
- Czekaj! Parówka nam się przyda. Wejdziemy do jakiego baru, zamówimy parę drinów, a jak przyjdzie do płacenia, rozepnę rozporek, wysunę tą parówkę, ty zaczniesz ją ssać... Wyrzucą nas jak nic! A co wypijemy, to nasze!
- Może to i jest jakiś pomysł.
I tak też zrobili. Poszli do baru, popili, przyszło do płacenia. No to jeden rozpiął rozporek, wysunął parówkę, drugi na kolana i ssie. Wyrzucili ich od razu. W jednym barze się udało, no to powtórzyli numer w drugim, trzecim, czwartym... Przy piątym barze ten drugi mówi:
- Teraz się zamieniamy. Mnie już kolana bolą od tego ciągłego klękania.
- A co ja mam powiedzieć? Zostawiłem parówkę w pierwszym barze.
Przychodzi baba do apteki i mówi do aptekarza,że chce kupić arszenik. -Po co pani arszenik?-pyta aptekarz -Chcę otruć swojego męża,który mnie zdradza.
-Droga pani,nie mogę pani sprzedać arszeniku,aby pani zabiła męża,nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
-Ooooo!-mówi aptekarz- Nie wiedziałem,że ma pani receptę.
-Droga pani,nie mogę pani sprzedać arszeniku,aby pani zabiła męża,nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
-Ooooo!-mówi aptekarz- Nie wiedziałem,że ma pani receptę.
Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z sanepidu.
Inspektor pyta:
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół... Jeden zając, jeden koń.
Inspektor pyta:
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół... Jeden zając, jeden koń.
Żona wróciła do domu z kliniki chirurgi plastycznej.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda się jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda się jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
Były sobie 3 kobiety, które mówiły o swoich mężach jak o samochodach:
- Mój mąż jest jak Ferrari: Szybki i Ostry.
- Mój jest jak Mercedes: Porusza się z gracją i jest dobry na długich dystansach.
- A mój mąż jest jak Polonez: Bez ssania nie ruszy.
- Mój mąż jest jak Ferrari: Szybki i Ostry.
- Mój jest jak Mercedes: Porusza się z gracją i jest dobry na długich dystansach.
- A mój mąż jest jak Polonez: Bez ssania nie ruszy.