Przychodzi facet do marszanda. Wyjmuje bardzo stary obraz i z nadzieją, prosi o wycenę. Marszand długo ogląda obraz:
- A mówi panu coś nazwisko van Gogh?
Gościu z nadzieją w głosie:
- No pewnie!
Marszand:
- Panie, to on by sobie tym obrazem nawet dupy nie podtarł...
- A mówi panu coś nazwisko van Gogh?
Gościu z nadzieją w głosie:
- No pewnie!
Marszand:
- Panie, to on by sobie tym obrazem nawet dupy nie podtarł...
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem.
Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska...
- Hurrra! - krzyczą dzieci - będziemy mieli pieska!
Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska...
- Hurrra! - krzyczą dzieci - będziemy mieli pieska!
Żona wróciła do domu z kliniki chirurgi plastycznej.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda sie jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda sie jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
Córka do matki:
- Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są jednakowi.
- Masz rację kochanie, ale to nie znaczy, że musisz to codziennie sprawdzać.
- Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są jednakowi.
- Masz rację kochanie, ale to nie znaczy, że musisz to codziennie sprawdzać.
Jak przerwać kłótnię głuchoniemym?
- Zgasić światło.
- Zgasić światło.
Dziennikarz pyta prezydenta USA:
- Czy ma pan dowody na to, że Irakijczycy posiadają broń masowej zagłady?
- Oczywiście, zachowaliśmy wszystkie pokwitowania.
- Czy ma pan dowody na to, że Irakijczycy posiadają broń masowej zagłady?
- Oczywiście, zachowaliśmy wszystkie pokwitowania.
Kolacja, normalna chrześcijańska rodzina. Nagle trzynastoletnia dziewczynka odzywa się:
- Nie jestem już dziewicą...
Cisza. Chwila ciszy podczas której można by usłyszeć jak mucha się drapie po tyłku. Nagle rozpoczęło się piekło.
Ojciec zaczął wrzeszczeć na starszą z sióstr.
- To twoja wina! Non stop się pierdolisz z tym swoim chłopakiem w pokoju a mała to widzi!
Matka nie pozostała dłużna.
- Tak?! Jej wina?! To ty latasz za spódniczkami na ulicy w biały dzień, to ty pieprzysz się z każdą sekretarką, wciąż znajduje na twoim kołnierzu szminkę i kobiece włosy, a Zuzia to wszystko widzi!
- Taaak?! Nie powiem kto ubiera się jak k**wa, kto prowokuje przechodniów! Co z ciebie za matka!?
Matka nie słuchała, zwróciła się do małej Zuzi.
- No cukiereczku, kiedy to się stało? Kto ci to zrobił?
Mała spoglądała na to wszystko z szeroko otwartymi oczami i wydukała:
- Pani w szkole - powiedziała, że nie zagram w przedstawieniu Dziewicy tylko Pastereczkę...
- Nie jestem już dziewicą...
Cisza. Chwila ciszy podczas której można by usłyszeć jak mucha się drapie po tyłku. Nagle rozpoczęło się piekło.
Ojciec zaczął wrzeszczeć na starszą z sióstr.
- To twoja wina! Non stop się pierdolisz z tym swoim chłopakiem w pokoju a mała to widzi!
Matka nie pozostała dłużna.
- Tak?! Jej wina?! To ty latasz za spódniczkami na ulicy w biały dzień, to ty pieprzysz się z każdą sekretarką, wciąż znajduje na twoim kołnierzu szminkę i kobiece włosy, a Zuzia to wszystko widzi!
- Taaak?! Nie powiem kto ubiera się jak k**wa, kto prowokuje przechodniów! Co z ciebie za matka!?
Matka nie słuchała, zwróciła się do małej Zuzi.
- No cukiereczku, kiedy to się stało? Kto ci to zrobił?
Mała spoglądała na to wszystko z szeroko otwartymi oczami i wydukała:
- Pani w szkole - powiedziała, że nie zagram w przedstawieniu Dziewicy tylko Pastereczkę...
Profesor do studenta na egzaminie:
- Proszę pana, czy pan w ogóle chce skończyć studia?
- Tak panie profesorze.
- No to właśnie pan skończył...
- Proszę pana, czy pan w ogóle chce skończyć studia?
- Tak panie profesorze.
- No to właśnie pan skończył...
Nauczyciel pyta:
- Jasiu, ile miałeś lat w ostatnie urodziny?
- 7.
- A ile będziesz miał w następne?
- 9.
- Siadaj, pała!
- No by to chudy byk, w urodziny!?
- Jasiu, ile miałeś lat w ostatnie urodziny?
- 7.
- A ile będziesz miał w następne?
- 9.
- Siadaj, pała!
- No by to chudy byk, w urodziny!?
- Tato, co to jest dylemat?
Ojciec się uśmiecha i mówi:
- Synu, lepszego wytłumaczenia tego słowa nie znam: wyobraź sobie, że leżysz pośrodku wielkiego lóżka, z lewej strony masz piękną młodą dziewczynę, a z prawej geja...
- Do kogo obrócisz się tyłkiem?
Ojciec się uśmiecha i mówi:
- Synu, lepszego wytłumaczenia tego słowa nie znam: wyobraź sobie, że leżysz pośrodku wielkiego lóżka, z lewej strony masz piękną młodą dziewczynę, a z prawej geja...
- Do kogo obrócisz się tyłkiem?
- Ile feministek jest potrzebnych do wkręcenia żarówki?
- Dwie, jedna wkręca, a druga pilnuje żeby żaden facet jej nie pomógł
- Dwie, jedna wkręca, a druga pilnuje żeby żaden facet jej nie pomógł
Wsiada pijany facet do tramwaju i głośno choć nieco bełkotliwie oznajmia:
- Wszyscy na lewo to ch*je, a na prawo złodzieje!
- Panie ale ja niczego nie ukradłem.
- To się pan przesiądź!
- Wszyscy na lewo to ch*je, a na prawo złodzieje!
- Panie ale ja niczego nie ukradłem.
- To się pan przesiądź!
Idzie baca przez las i widzi jak się tam turysty miłują.
Baca się pyto:
- No cóz wy to robicie?
- Nie widzi baca? miłujemy się,
- Ale tak nie po Bożemu, łod tyłu?
- No nie wies Baco że tak łod tyłu to 5 centymetrów głembij wchodzi?
Baca wraca do domu wyciąga kartki i liczy coś długo i wytrwale, jego gaździnka zmartwiona
- Cóz łon tak licy i licy - i pyta:
- Gazdo na cóz wy tak licycie?
Gazda na to:
- Z moich rachunkow wyniko ześ ty jest gaździnko 5 kilometrów niedodupcono
Baca się pyto:
- No cóz wy to robicie?
- Nie widzi baca? miłujemy się,
- Ale tak nie po Bożemu, łod tyłu?
- No nie wies Baco że tak łod tyłu to 5 centymetrów głembij wchodzi?
Baca wraca do domu wyciąga kartki i liczy coś długo i wytrwale, jego gaździnka zmartwiona
- Cóz łon tak licy i licy - i pyta:
- Gazdo na cóz wy tak licycie?
Gazda na to:
- Z moich rachunkow wyniko ześ ty jest gaździnko 5 kilometrów niedodupcono
Pyta pani Jasia:
- Jasiu, co to jest Unia Europejska?
Jasiu bez chwili zastanowienia odpowiada:
- Owad? Mucha jakaś ?
- Skąd ci to przyszło do głowy ?
A Jasiu na to:
- Bo mi tata mówi, że ta cała unia to mu koło ch*ja lata...
- Jasiu, co to jest Unia Europejska?
Jasiu bez chwili zastanowienia odpowiada:
- Owad? Mucha jakaś ?
- Skąd ci to przyszło do głowy ?
A Jasiu na to:
- Bo mi tata mówi, że ta cała unia to mu koło ch*ja lata...
W warszawskim ZOO padł goryl.
Jako, że sprowadzenie nowego zajmuje sporo czasu, kierownictwo
postanowiło umieścić ogłoszenie w gazecie, że przyjmą pracownika.
Gdy zgłosił się pewien student, dyrektor ZOO przedstawił mu całą sytuację.
Zadaniem jego miało być siedzenie w klatce w przebraniu goryla, huśtaniu się na huśtawce itd.
Praca dosyć prosta, więc student się zgodził.
Jakoś po tygodniu od rozpoczęcia pracy podczas zabawy na huśtawce
trochę przesadził z huśtaniem i przeleciawszy nad ogrodzeniem wpadł do klatki z lwem.
Cały spanikowany biega od kraty do kraty i wrzeszczy:
- Lew! Lew! Ratunku!
Lew patrzy na niego z zainteresowaniem, aż w końcu nie wytrzymuje:
- Zamknij się, bo nas obu z tej roboty wywalą!
Jako, że sprowadzenie nowego zajmuje sporo czasu, kierownictwo
postanowiło umieścić ogłoszenie w gazecie, że przyjmą pracownika.
Gdy zgłosił się pewien student, dyrektor ZOO przedstawił mu całą sytuację.
Zadaniem jego miało być siedzenie w klatce w przebraniu goryla, huśtaniu się na huśtawce itd.
Praca dosyć prosta, więc student się zgodził.
Jakoś po tygodniu od rozpoczęcia pracy podczas zabawy na huśtawce
trochę przesadził z huśtaniem i przeleciawszy nad ogrodzeniem wpadł do klatki z lwem.
Cały spanikowany biega od kraty do kraty i wrzeszczy:
- Lew! Lew! Ratunku!
Lew patrzy na niego z zainteresowaniem, aż w końcu nie wytrzymuje:
- Zamknij się, bo nas obu z tej roboty wywalą!