Trzy blondynki zginęły w wypadku samochodowym. Po śmierci stają przed bramą niebios. Święty Piotr wita je słowami:
- Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne. Pytanie brzmi: co to jest Wielkanoc?
Pierwsza blondynka odpowiada:
- Wielkanoc to takie święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich...
- Źle! Odpowiada Święty Piotr. Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko!
Odpowiada druga blondynka:
- Ja wiem! To takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty!
Święty Piotr załamany wali głową we wrota do niebios, a następnie patrzy z nadzieją na trzecią blondynkę.
Ostatnia blodnie uśmiecha się spokojnie i nawija:
- Wielkanoc to święto zmartychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał...
- Świetnie! Wykrzykuje Święty Piotr, wystarczy, widzę, że znasz Pismo Święte!
Blondynka nawija śmiało dalej:
- ... zmartwychwstał i tak historia powtarza się co roku, Jezus w czasie Wielkanocy odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa...
- Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne. Pytanie brzmi: co to jest Wielkanoc?
Pierwsza blondynka odpowiada:
- Wielkanoc to takie święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich...
- Źle! Odpowiada Święty Piotr. Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko!
Odpowiada druga blondynka:
- Ja wiem! To takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty!
Święty Piotr załamany wali głową we wrota do niebios, a następnie patrzy z nadzieją na trzecią blondynkę.
Ostatnia blodnie uśmiecha się spokojnie i nawija:
- Wielkanoc to święto zmartychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał...
- Świetnie! Wykrzykuje Święty Piotr, wystarczy, widzę, że znasz Pismo Święte!
Blondynka nawija śmiało dalej:
- ... zmartwychwstał i tak historia powtarza się co roku, Jezus w czasie Wielkanocy odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa...
Kobieta u psychiatry:
- Panie doktorze, mam ogromny stress i strasznie się przejmuję, że moje dziecko w nocy wypadnie z łóżeczka a ja nie usłyszę!
Psychiatra:
- Niech Pani zwinie dywan..
- Panie doktorze, mam ogromny stress i strasznie się przejmuję, że moje dziecko w nocy wypadnie z łóżeczka a ja nie usłyszę!
Psychiatra:
- Niech Pani zwinie dywan..
Słyszałam, że się rozwiodłaś:
- Tak, traktował mnie jak psa!
- To znaczy?
- Chciał żebym była mu wierna!
- Tak, traktował mnie jak psa!
- To znaczy?
- Chciał żebym była mu wierna!
Mój syn chciał wiedzieć, jak to jest być żonatym...
Powiedziałem, aby zostawił mnie w spokoju, a kiedy tylko to zrobił - zapytałem dlaczego mnie ignoruje!?
Powiedziałem, aby zostawił mnie w spokoju, a kiedy tylko to zrobił - zapytałem dlaczego mnie ignoruje!?
Czym się różni kaczka od teściowej?
- Kaczka zasra całe podwórko, teściowa całe życie.
- Kaczka zasra całe podwórko, teściowa całe życie.
Pewien młody Żyd, który się niedawno się ożenił. Po nocy poślubnej przychodzi do rabina i mówi:
- Rebe, nie wchodzi.
- Nu, a maślił ty? - pyta zafrasowany rabin.
- Nie maślił.
- Nu, czym prędzej namaślij!
Na drugi dzień Żyd ponownie przychodzi do rabina i mówi:
- Rebe, nie wchodzi!
- Nu, a maślił ty?
- Maślił!
- Nu, a smalcził ty?
- Nie smalcził.
- Nu, nasmalczij!
Przychodzi na trzeci dzień i mówi:
- Rebe, nie wchodzi!
- Nu, a maślił ty?
- Maślił!
- Nu, a smalcził ty?
- Smalcził!
- A do szklanki z olejem ty wkładał?
- Nie wkładał.
- Włóż!
Przychodzi Josele na czwarty dzień i mówi:
- Rebe, nie wchodzi!
- Nu, a maślił ty?
- Maślił!
- Nu, a smalcził ty?
- Smalcził!
- Nu, a do szklanki z olejem ty wkładał?
- Nie wchodzi!
- Rebe, nie wchodzi.
- Nu, a maślił ty? - pyta zafrasowany rabin.
- Nie maślił.
- Nu, czym prędzej namaślij!
Na drugi dzień Żyd ponownie przychodzi do rabina i mówi:
- Rebe, nie wchodzi!
- Nu, a maślił ty?
- Maślił!
- Nu, a smalcził ty?
- Nie smalcził.
- Nu, nasmalczij!
Przychodzi na trzeci dzień i mówi:
- Rebe, nie wchodzi!
- Nu, a maślił ty?
- Maślił!
- Nu, a smalcził ty?
- Smalcził!
- A do szklanki z olejem ty wkładał?
- Nie wkładał.
- Włóż!
Przychodzi Josele na czwarty dzień i mówi:
- Rebe, nie wchodzi!
- Nu, a maślił ty?
- Maślił!
- Nu, a smalcził ty?
- Smalcził!
- Nu, a do szklanki z olejem ty wkładał?
- Nie wchodzi!
Dwaj menele Heniek z Mietkiem jak zwykle szwendali się po dworcu w Katowicach. Dwie zakonnice próbowały ich wyminąć z wyraźnym obrzydzeniem:
- Widzisz tych dwóch? Oni chyba nigdy w życiu nie widzieli prysznica!
Kiedy zakonnice już poszły Mietek pyta Heńka:
- Słuchaj, co to właściwie jest ten prysznic?
- Nie wiem, ja jestem niewierzący.
- Widzisz tych dwóch? Oni chyba nigdy w życiu nie widzieli prysznica!
Kiedy zakonnice już poszły Mietek pyta Heńka:
- Słuchaj, co to właściwie jest ten prysznic?
- Nie wiem, ja jestem niewierzący.
Autobus z wycieczką zbliża się do granicy.
- Piwo! Siku! ? po raz któryś z rzędu rozweseleni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już z powrotem zajęli miejsca w autokarze, kierowca pyta głośno:
- Czy kogoś wam nie brakuje?
Cisza. Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i lekko bełkocząc mówi:
- Nie ma mojej żony...
- No przecież ? wścieka się kierowca ? przed odjazdem pytałem, czy kogoś wam nie brakuje!
Na to facet:
- Ale mi jej nie brakuje. Mówię tylko, że jej nie ma...
- Piwo! Siku! ? po raz któryś z rzędu rozweseleni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już z powrotem zajęli miejsca w autokarze, kierowca pyta głośno:
- Czy kogoś wam nie brakuje?
Cisza. Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i lekko bełkocząc mówi:
- Nie ma mojej żony...
- No przecież ? wścieka się kierowca ? przed odjazdem pytałem, czy kogoś wam nie brakuje!
Na to facet:
- Ale mi jej nie brakuje. Mówię tylko, że jej nie ma...
Prawnik wraca do swojego zaparkowanego BMW, patrzy, a auto ma zbite reflektory i znacznie wgniecioną maskę. Nie ma śladu po samochodzie, który w niego wjechał, ale uspokaja się, kiedy spostrzega kartkę pod wycieraczką:
"Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i telefon. Głupcy! Miłego Dnia!"
"Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i telefon. Głupcy! Miłego Dnia!"
Ojciec zawsze powtarzał:
- Jak chcesz zrobić sobie tatuaż, to zrób go w jakimś mało istotnym miejscu.
- Dlatego zrobiłem go sobie w Radomiu.
- Jak chcesz zrobić sobie tatuaż, to zrób go w jakimś mało istotnym miejscu.
- Dlatego zrobiłem go sobie w Radomiu.
Przyjeżdża policjant z wydziału narkotykowego do farmera w Teksasie i mówi:
- Muszę przeszukać twoje rancho na obecność narkotyków.
- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...
Na to policjant mało się nie zesrał:
- Chyba czegoś gościu nie rozumiesz, mam autorytet rządu federalnego - wyciąga odznakę i macha mu przed nosem - widzisz tę odznakę, widzisz to k**wa? Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce, na każdą posesję, żadnych ale to żadnych pytań - zrozumiano?
Farmer pokiwał głową, przeprosił i wrócił do swojej roboty. Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś się drze coraz głośniej i głośniej. Ogląda się, patrzy a tu policjant ucieka po wiadomym polu przed ogromnym bykiem. Byk zapierdala jak wściekły, nic nie wskazuje żeby policjant mógł uciec. Farmer wygląda zza ogrodzenia i krzyczy do policjanta:
- Odznaka! Pokaż mu odznakę!
- Muszę przeszukać twoje rancho na obecność narkotyków.
- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...
Na to policjant mało się nie zesrał:
- Chyba czegoś gościu nie rozumiesz, mam autorytet rządu federalnego - wyciąga odznakę i macha mu przed nosem - widzisz tę odznakę, widzisz to k**wa? Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce, na każdą posesję, żadnych ale to żadnych pytań - zrozumiano?
Farmer pokiwał głową, przeprosił i wrócił do swojej roboty. Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś się drze coraz głośniej i głośniej. Ogląda się, patrzy a tu policjant ucieka po wiadomym polu przed ogromnym bykiem. Byk zapierdala jak wściekły, nic nie wskazuje żeby policjant mógł uciec. Farmer wygląda zza ogrodzenia i krzyczy do policjanta:
- Odznaka! Pokaż mu odznakę!
Rozmawia dwóch muzułmanów. Jeden stary, doświadczony imam i drugi młodziak, który ma właśnie brać ślub, ale nie ma pewności co do dziewictwa swojej przyszłej żony. Pyta więc starca jak to sprawdzić.
- Musisz użyć najlepszego, sprawdzonego islamskiego sposobu określania dziewictwa
- Znaczy się co?
- Weź czerwoną farbę, niebieską farbę i szpadel.
- Farby, szpadel? Ale po co?
- Przed nocą poślubną malujesz sobie jedno jajo na niebiesko, drugie na czerwono i kładziesz szpadel obok wyra. Jak przyjdzie i powie "To najdziwniejsze jaja jakie w życiu widziałam" to zapierdol jej w łeb szpadlem.
- Musisz użyć najlepszego, sprawdzonego islamskiego sposobu określania dziewictwa
- Znaczy się co?
- Weź czerwoną farbę, niebieską farbę i szpadel.
- Farby, szpadel? Ale po co?
- Przed nocą poślubną malujesz sobie jedno jajo na niebiesko, drugie na czerwono i kładziesz szpadel obok wyra. Jak przyjdzie i powie "To najdziwniejsze jaja jakie w życiu widziałam" to zapierdol jej w łeb szpadlem.
Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na , czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy:
- Stacja czterdziesta siódma, Pan Jezus idzie do wojska. /Przyjedź mamo na przysięgę/
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na , czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy:
- Stacja czterdziesta siódma, Pan Jezus idzie do wojska. /Przyjedź mamo na przysięgę/
Przeziębiony inżynier w pracy kicha i straszliwie kaszle. Zniecierpliwiony kolegą radzi mu, żeby poszedł do lekarza. Na to chory: wiesz, jak pomyślę jaki że mnie inżynier, to strach iść do lekarza.
Trzy staruszki jedzą obiad i rozmawiają o różnych rzeczach. Jedna mówi:
- Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano, stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wchodzę, czy schodzę.
Druga na to:
- Myślisz, że nie ma nic gorszego? Któregoś dnia siedziałam na brzegu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać.
Baba uśmiecha się zadowolona z siebie:
- Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać - tu puka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta:
- Kto tam?
- Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano, stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wchodzę, czy schodzę.
Druga na to:
- Myślisz, że nie ma nic gorszego? Któregoś dnia siedziałam na brzegu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać.
Baba uśmiecha się zadowolona z siebie:
- Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać - tu puka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta:
- Kto tam?