Orkiestra kościelna na Górnym Śląsku. Dyrygent pyta się:
- Zymbalisten fertig? - Ja, ja naturlich.
- Puzon fertig? - Ja.
- Trompette fertig? - Ja, ja...
- Gut, also... eins, zwei, drei:
"Boże, coś Polskę..."
- Zymbalisten fertig? - Ja, ja naturlich.
- Puzon fertig? - Ja.
- Trompette fertig? - Ja, ja...
- Gut, also... eins, zwei, drei:
"Boże, coś Polskę..."
Namacał ślepy garbatego i sarkastycznie mówi:
- Co? Z plecakiem na wycieczkę?
A na to garbaty:
- Jak widać...
- Co? Z plecakiem na wycieczkę?
A na to garbaty:
- Jak widać...
Zorientować się w jakiej Korei się znajdujesz, Północnej czy Południowej, możesz obserwując mech na korze drzew. Jeżeli ludzie go jedzą, to jesteś w Północnej.
Rozmawia dwóch pijaków:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.
Rozmawiają dwaj psychiatrzy:
- Wiesz co, mam rewelacyjnego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni.
- A co w tym rewelacyjnego?
- Obydwaj mi płacą.
- Wiesz co, mam rewelacyjnego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni.
- A co w tym rewelacyjnego?
- Obydwaj mi płacą.
Rowerzysta zderzył się z krową. Na miejscu zjawił się policjant:
- No, to komu mam wypisać mandacik?
Na to krowa:
- Muuuu!
- No, to komu mam wypisać mandacik?
Na to krowa:
- Muuuu!
Stoi sobie pijaczyna pod ścianą kasy biletowej PKP. Podchodzi do kasy student i mówi:
- Połówkę do Warszawy.
A pijaczek na to:
- A ja ćwiartkę na miejscu.
- Połówkę do Warszawy.
A pijaczek na to:
- A ja ćwiartkę na miejscu.
Do polskiego baru "robotniczego" w Londynie wchodzi Anglik, siada przy barze. W tym momencie słychać "JEB", Polak z pobliskiej budowy otwiera drzwi kopniakiem i krzyczy:
- Barman, setę zimnego spirytusu! - barman otwiera zamrażarkę, wyciąga litrową, oszronioną butelkę spirytusu, polewa, Polak łyka na raz, z hukiem odstawia szklankę i mówi:
- Jeszcze raz to samo! - na co Anglik:
- The same for me!
- Barman tym razem polewa dwie szklanki, Polak łyka na raz a Anglik... Nie wypija czwartej części i upuszcza szklankę która rozbija się z hukiem, schyla się w pół prycha, robi się czerwony na gębie, wybałusza oczy na co Polak przyjacielsko klepiąc go po plecach:
- Co, zimne?
- Barman, setę zimnego spirytusu! - barman otwiera zamrażarkę, wyciąga litrową, oszronioną butelkę spirytusu, polewa, Polak łyka na raz, z hukiem odstawia szklankę i mówi:
- Jeszcze raz to samo! - na co Anglik:
- The same for me!
- Barman tym razem polewa dwie szklanki, Polak łyka na raz a Anglik... Nie wypija czwartej części i upuszcza szklankę która rozbija się z hukiem, schyla się w pół prycha, robi się czerwony na gębie, wybałusza oczy na co Polak przyjacielsko klepiąc go po plecach:
- Co, zimne?
Para zakochanych siedzi w kinie w ostatnim rzędzie.
On:
- My już tu ponad godzinę siedzimy, a ty mnie nawet nie pocałowałaś ?
Ona:
- Przecież dopiero co ci lodzika zrobiłam.
- Mi!?
On:
- My już tu ponad godzinę siedzimy, a ty mnie nawet nie pocałowałaś ?
Ona:
- Przecież dopiero co ci lodzika zrobiłam.
- Mi!?
Mąż poleciał w delegacje, lecz samolot miał awarię i wszyscy zginęli. Teraz zastawia się, jak wrócić do domu od kochanki.
Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła, wilk rzucił się na nią i ją zgwałcił. Spodobało mu się, to ją zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz.
Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, że nie jesteś chory na Aids?
- Pewnie, że mam!
- No to możesz wyrzucić.
Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, że nie jesteś chory na Aids?
- Pewnie, że mam!
- No to możesz wyrzucić.
Grupa dawnych przyjaciół ze szkoły umawia się na spotkanie po latach. Wszyscy już koło 50-tki.
- Jak spotkanie, to koniecznie w restauracji Złoty Lew - pada propozycja.
- Dlaczego tam?
- Bo tam są piękne kelnerki.
Mija 10 lat.
Ta sama grupa, tym razem 60-latków, umawia się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - znowu proponuje jeden.
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest świetne jedzenie.
Mija kolejne 10 lat.
70-letni kumple umawiają się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew.
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest łagodny podjazd.
Mija 10 lat.
Mocno przerzedzona już grupa 80-latków próbuje umówić się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - stęka jeden
- Dlaczego tam?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
- Jak spotkanie, to koniecznie w restauracji Złoty Lew - pada propozycja.
- Dlaczego tam?
- Bo tam są piękne kelnerki.
Mija 10 lat.
Ta sama grupa, tym razem 60-latków, umawia się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - znowu proponuje jeden.
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest świetne jedzenie.
Mija kolejne 10 lat.
70-letni kumple umawiają się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew.
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest łagodny podjazd.
Mija 10 lat.
Mocno przerzedzona już grupa 80-latków próbuje umówić się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - stęka jeden
- Dlaczego tam?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
Rozbitek dopływa do wyspy na Karaibach i na plaży widzi krajowców. Pyta:
- Czy na tej wyspie są ludożercy?
- Nie ma, wczoraj zjedliśmy ostatniego!
- Czy na tej wyspie są ludożercy?
- Nie ma, wczoraj zjedliśmy ostatniego!
Dzwoni facet do publicznej przychodni:
- Dzień dobry, na kiedy mogę się zapisać do okulisty?
- Za cztery lata.
- Rano czy po południu?
- Panie, przecież to za cztery lata, dlaczego już teraz chce Pan to wiedzieć?
- Rano mam wizytę u ortopedy.
- Dzień dobry, na kiedy mogę się zapisać do okulisty?
- Za cztery lata.
- Rano czy po południu?
- Panie, przecież to za cztery lata, dlaczego już teraz chce Pan to wiedzieć?
- Rano mam wizytę u ortopedy.
Dyrektor do pracownika:
- Panie, pan wszystko robi powoli - powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza! Czy jest coś, co robi pan szybko?
- Owszem, szybko się męczę.
- Panie, pan wszystko robi powoli - powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza! Czy jest coś, co robi pan szybko?
- Owszem, szybko się męczę.

