Jasio wysłał list do swoich dziadków. Dziadek czyta list babci na głos:
Kochani dziadkowie, wczoraj poszedłem pierwszy raz do szkoły. Miałem godzinę wychowawczą. Pani wychowawczyni powiedziała, że musimy zawsze mówić prawdę, więc się Wam do czegoś przyznam. W te wakacje, jak byłem u was to zszedłem do piwnicy i nasrałem do słoja z kompotem, a potem odstawiłem z powrotem na półkę. Wasz Jasio.
Dziadek skończył czytać, uderzył babkę w twarz i mówi:
- A mówiłem ci - gówno. Ale ty: ?zcukrzyło się, zcukrzyło się".
Kochani dziadkowie, wczoraj poszedłem pierwszy raz do szkoły. Miałem godzinę wychowawczą. Pani wychowawczyni powiedziała, że musimy zawsze mówić prawdę, więc się Wam do czegoś przyznam. W te wakacje, jak byłem u was to zszedłem do piwnicy i nasrałem do słoja z kompotem, a potem odstawiłem z powrotem na półkę. Wasz Jasio.
Dziadek skończył czytać, uderzył babkę w twarz i mówi:
- A mówiłem ci - gówno. Ale ty: ?zcukrzyło się, zcukrzyło się".
Do szpitala trafił facet, któremu trzeba było przeciąć i zdjąć obrączkę wetkniętą na penisa. Zrobiła mu to kochanka, która dowiedziała się, że facet jest żonaty. Facet stracił przytomność i pogotowie wezwało jego żonę. I nie wiadomo, co w tej historii jest najgorsze:
1. Fakt, że kochanka dowiedziała się, że facet ma żonę i nie będzie już dupczenia na boku.
2. Wyjaśnienie żonie, skąd wzięła się obrączka na penisie.
3. Świadomość, że obrączka pasuje na penisa.
1. Fakt, że kochanka dowiedziała się, że facet ma żonę i nie będzie już dupczenia na boku.
2. Wyjaśnienie żonie, skąd wzięła się obrączka na penisie.
3. Świadomość, że obrączka pasuje na penisa.
W następny weekend idę na wesele. Żeni się facet, z którym kiedyś straciłam dziewictwo. Zamiast pieniędzy wrzuciłam do koperty karteczkę z napisem: "Ja już dałam".
Chłopak i dziewczyna na parkingu za miastem. Jest późny wieczór. Chłopak zaczyna całować dziewczynę, ale ona go powstrzymuje:
- Dobrze wiem, że powinnam ci to powiedzieć wcześniej, ale tak właściwie to jestem dziwką i za numer biorę stówę.
Chłopak płaci niechętnie. Po sprawie i wypaleniu papierosa chłopak dalej siedzi na przednim siedzeniu i tylko gapi się w okno.
- Dlaczego nie jedziemy?
- Dobrze wiem, że powinienem ci to wcześniej powiedzieć, ale tak właściwie to jestem taksówkarzem i taksometr wskazuje trzy stówy.
- Dobrze wiem, że powinnam ci to powiedzieć wcześniej, ale tak właściwie to jestem dziwką i za numer biorę stówę.
Chłopak płaci niechętnie. Po sprawie i wypaleniu papierosa chłopak dalej siedzi na przednim siedzeniu i tylko gapi się w okno.
- Dlaczego nie jedziemy?
- Dobrze wiem, że powinienem ci to wcześniej powiedzieć, ale tak właściwie to jestem taksówkarzem i taksometr wskazuje trzy stówy.
Mama z 10 letnia córką leżą na plaży.
- Mamo czemu panowie mają takie wypchane gatki z przodu.
Matka zdębiała ale chciała wyjść z opresji i odpowiada:
- Ponieważ wchodząc do wody zabierają portfele by im nikt nie ukradł.
- Aha to ten pan co na ciebie tak ciągle patrzy to pewnie po wypłacie.
- Mamo czemu panowie mają takie wypchane gatki z przodu.
Matka zdębiała ale chciała wyjść z opresji i odpowiada:
- Ponieważ wchodząc do wody zabierają portfele by im nikt nie ukradł.
- Aha to ten pan co na ciebie tak ciągle patrzy to pewnie po wypłacie.
Kurier dostarcza kwiaty kobiecie, która widząc to żali się:
- No nie, kolejny raz kwiaty, znowu będę musiała dać dupy.
Na co kurier:
- To nie ma Pani wazonu?
- No nie, kolejny raz kwiaty, znowu będę musiała dać dupy.
Na co kurier:
- To nie ma Pani wazonu?
- Tato? Dlaczego mówimy, że ktoś kto nie umie dochować tajemnicy ma długi język, mimo że tak naprawdę ma normalny język?
- Kochanie, to tylko takie powiedzenie. Tak samo mówimy, że ktoś kto kradnie ma lepkie ręce, mimo że naprawdę są czarne.
- Kochanie, to tylko takie powiedzenie. Tak samo mówimy, że ktoś kto kradnie ma lepkie ręce, mimo że naprawdę są czarne.
Wszystkiego najwspanialszego w Nowym Roku - Perełki! ;)
Posłali faceta do czubków. Siedzi biedak i nudzi się. W końcu postanowił popatrzeć przez okno. Tam ogrodnik pracuje przy grządce truskawek.
Psychol woła:
- A co pan robi?
- Nawożę truskawki.
- Co?
- Nawożę truskawki, mówię!
- Co pan robisz?!?
- Truskawki posypuję gównem!!!
- O, a ja cukrem posypuje, i to ja jestem pierdolnięty!
Psychol woła:
- A co pan robi?
- Nawożę truskawki.
- Co?
- Nawożę truskawki, mówię!
- Co pan robisz?!?
- Truskawki posypuję gównem!!!
- O, a ja cukrem posypuje, i to ja jestem pierdolnięty!
Pewna kobieta na 50 urodziny postanowiła zafundować sobie operację plastyczną. Wydała 15,000 dolarów, odmłodziła twarz, poprawiła wygląd piersi i była zachwycona swoim nowym wyglądem... w drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:
- Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak Pani myśli - ile mam lat?
- Jakieś 32 - odpowiedziała
- Nie! Mam dokładnie 50! - odpowiedziała szczęśliwa kobieta.
Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonalda i zadała kasjerce dokładnie to samo pytanie.
- Wydaje mi się, że jakieś 29...
- Niee, mam 50 lat - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Poczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów... Nie mogła się powstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.
- Powiedziałbym, że jakieś 30 - odpowiedział
- Mam 50, ale bardzo dziękuję! - powiedziała z dumą.
Podczas, gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.
- Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten... Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym Pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem ile DOKŁADNIE ma Pani lat - odpowiedział.
Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawość nie wygrała. W końcu nie wytrzymała:
- A co mi tam! Dawaj Pan!
Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać ją powolnymi, okrężnymi ruchami - bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą.
Po kilku minutach takiego określania wieku powiedziała:
- Okej, okej... To ile mam lat?!
Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:
- Szanowna Pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę!
Kobietę aż wryło. Zszokowana zapytała:
- To było niewiarygodne, jak Pan to określił?
- Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?
- Obiecuję, że nie będę się gniewać - powiedziała.
- Stałem za Panią w aptece.
- Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak Pani myśli - ile mam lat?
- Jakieś 32 - odpowiedziała
- Nie! Mam dokładnie 50! - odpowiedziała szczęśliwa kobieta.
Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonalda i zadała kasjerce dokładnie to samo pytanie.
- Wydaje mi się, że jakieś 29...
- Niee, mam 50 lat - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Poczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów... Nie mogła się powstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.
- Powiedziałbym, że jakieś 30 - odpowiedział
- Mam 50, ale bardzo dziękuję! - powiedziała z dumą.
Podczas, gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.
- Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten... Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym Pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem ile DOKŁADNIE ma Pani lat - odpowiedział.
Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawość nie wygrała. W końcu nie wytrzymała:
- A co mi tam! Dawaj Pan!
Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać ją powolnymi, okrężnymi ruchami - bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą.
Po kilku minutach takiego określania wieku powiedziała:
- Okej, okej... To ile mam lat?!
Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:
- Szanowna Pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę!
Kobietę aż wryło. Zszokowana zapytała:
- To było niewiarygodne, jak Pan to określił?
- Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?
- Obiecuję, że nie będę się gniewać - powiedziała.
- Stałem za Panią w aptece.
Żona przychodzi do domu i szczebiota do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne!
Przymierzylam - mój rozmiar!
Mąż:
-Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, czapka z norek wisi. Przymierzyłam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wyciągam wczoraj spod poduszki bokserki - i nie mój rozmiar.
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne!
Przymierzylam - mój rozmiar!
Mąż:
-Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, czapka z norek wisi. Przymierzyłam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wyciągam wczoraj spod poduszki bokserki - i nie mój rozmiar.
Gdzieś w Ameryce plażą idzie murzyn, biały i latynos. Na brzegu znajdują złotą rybkę, która standardowo oferuje im po jednym życzeniu za wrzucenie jej z powrotem do wody.
Latynos:
- Chciałbym, żeby wszyscy moi bracia z latynoskimi korzeniami wrócili do Meksyku i byli szczęśliwi - PUFF, stało się.
Murzyn:
- Chciałbym, żeby wszyscy ciemnoskórzy wrócili do Afryki i tam żyli szczęśliwie - PUFF, stało się.
Biały:
- Czyli mam rozumieć, że w Ameryce nie ma już teraz ani murzynów ani latynosów?
Rybka twierdząco kiwa głową.
- To ja poproszę colę.
Latynos:
- Chciałbym, żeby wszyscy moi bracia z latynoskimi korzeniami wrócili do Meksyku i byli szczęśliwi - PUFF, stało się.
Murzyn:
- Chciałbym, żeby wszyscy ciemnoskórzy wrócili do Afryki i tam żyli szczęśliwie - PUFF, stało się.
Biały:
- Czyli mam rozumieć, że w Ameryce nie ma już teraz ani murzynów ani latynosów?
Rybka twierdząco kiwa głową.
- To ja poproszę colę.
Rodzina siedzi przy stole.
Mały Jasiu pyta się taty:
- Tatusiu dlaczego ożeniłeś się z mamą?
Tata odkłada widelec i patrząc na żonę mówi:
- Widzisz, nawet dziecko tego nie rozumie...
Mały Jasiu pyta się taty:
- Tatusiu dlaczego ożeniłeś się z mamą?
Tata odkłada widelec i patrząc na żonę mówi:
- Widzisz, nawet dziecko tego nie rozumie...
Małżeństwo 90-latków wybrało się do doktora.
Najpierw wchodzi mężczyzna. Lekarz pyta go jak minął mu dziś dzień.
- Wspaniale! Bóg jak zwykle był dla mnie dobry. Gdy wszedłem
dziś do kibla zapalił mi światło a jak skończyłem to zgasił.
Doktor pokiwał głową, przepisał tabletki i kazał wejść żonie.
Powiedział co przed chwilą usłyszał od jej męża a ta momentalnie zerwała się z miejsca i biegnie w kierunku drzwi.
Lekarz do niej krzyczy:
- Zaraz, zaraz! Nie skończyłem z panią jeszcze! Co się stało?!
- Ten skurwysyn znowu nasrał do lodówki!
Najpierw wchodzi mężczyzna. Lekarz pyta go jak minął mu dziś dzień.
- Wspaniale! Bóg jak zwykle był dla mnie dobry. Gdy wszedłem
dziś do kibla zapalił mi światło a jak skończyłem to zgasił.
Doktor pokiwał głową, przepisał tabletki i kazał wejść żonie.
Powiedział co przed chwilą usłyszał od jej męża a ta momentalnie zerwała się z miejsca i biegnie w kierunku drzwi.
Lekarz do niej krzyczy:
- Zaraz, zaraz! Nie skończyłem z panią jeszcze! Co się stało?!
- Ten skurwysyn znowu nasrał do lodówki!
Wykład z zoologii.
- Jak zwykle w pierwszych rzędach panie w ostatnich panowie.
Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni państwo, należy bowiem zauważyć, iż byk może mieć do 50 stosunków dziennie. Z pierwszych rzędów unosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by ostatnie rzędy słyszały?
Profesor powtarza.
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną krową czy z wieloma?
- Oczywiście, że z wieloma!
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?
- Jak zwykle w pierwszych rzędach panie w ostatnich panowie.
Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni państwo, należy bowiem zauważyć, iż byk może mieć do 50 stosunków dziennie. Z pierwszych rzędów unosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by ostatnie rzędy słyszały?
Profesor powtarza.
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną krową czy z wieloma?
- Oczywiście, że z wieloma!
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?