Przychodzi zajączek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poproszę pól kilo soli.
- Wiesz zajączku, dopiero zaczynam i nie mam jeszcze wagi... nasypię ci na oko...
- Do dupy se nasyp, debilu!
- Misiu, poproszę pól kilo soli.
- Wiesz zajączku, dopiero zaczynam i nie mam jeszcze wagi... nasypię ci na oko...
- Do dupy se nasyp, debilu!
Idzie Czerwony Kapturek przez las do babci i myśli:
- Oj, żeby tylko nie spotkać wilka, bo jak mówiła babcia, pewnie mnie zgwałci...
Nagle, z krzaków wyskakuje wilk. Czerwony Kapturek przerażony tym, co się zaraz stanie (wedle słów babci), powoli ściąga majtki, a wilk na to:
- No co ty, srać tu przyszłaś!? Dawaj koszyk!
- Oj, żeby tylko nie spotkać wilka, bo jak mówiła babcia, pewnie mnie zgwałci...
Nagle, z krzaków wyskakuje wilk. Czerwony Kapturek przerażony tym, co się zaraz stanie (wedle słów babci), powoli ściąga majtki, a wilk na to:
- No co ty, srać tu przyszłaś!? Dawaj koszyk!
Narkoman trafił do piekła dla ćpunów.
Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany.
Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza.
Nagle słyszy głos diabła:
- No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego zioła.
Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
- I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty.
Skręca, skręca, na co diabeł:
- I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów!
Wybiera największego i pyta diabła:
- Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
- Gdybym miał ogień, to byłby raj!
Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany.
Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza.
Nagle słyszy głos diabła:
- No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego zioła.
Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
- I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty.
Skręca, skręca, na co diabeł:
- I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów!
Wybiera największego i pyta diabła:
- Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
- Gdybym miał ogień, to byłby raj!
Akcja dzieje się w samolocie pasażerskim.
Po wystartowaniu samolotu pilot objaśnia pasażerom trasę, długość lotu itd.
Kończąc objaśnienia zapomniał wyłączyć mikrofon i rozkładając się wygodnie
w fotelu mówi do drugiego pilota siedzącego obok:
- No to kolego włączamy autopilota i najpierw wypijemy
sobie kawę a potem przelecimy stewardesę.
Stewardesa słysząc całą rozmowę bez namysłu zaczyna
biec do kabiny pilotów, aby policzyć się z szowinistycznymi pilotami.
Po drodze potyka się i przewraca w przejściu między siedzeniami koło jakiegoś dziadka.
Ten pomaga wstać stewardesie mówiąc do niej:
- I czego się tak spieszy? Przecież powiedział, że najpierw kawę wypiją.
Po wystartowaniu samolotu pilot objaśnia pasażerom trasę, długość lotu itd.
Kończąc objaśnienia zapomniał wyłączyć mikrofon i rozkładając się wygodnie
w fotelu mówi do drugiego pilota siedzącego obok:
- No to kolego włączamy autopilota i najpierw wypijemy
sobie kawę a potem przelecimy stewardesę.
Stewardesa słysząc całą rozmowę bez namysłu zaczyna
biec do kabiny pilotów, aby policzyć się z szowinistycznymi pilotami.
Po drodze potyka się i przewraca w przejściu między siedzeniami koło jakiegoś dziadka.
Ten pomaga wstać stewardesie mówiąc do niej:
- I czego się tak spieszy? Przecież powiedział, że najpierw kawę wypiją.
W pewnym mieście na Śląsku przychodzi facet, aby spytać się o pracę na kopalni.
Mężczyzna ten był bardzo napakowany, więc zadowolony kierownik mówi:
- Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać
umowę i może pan od jutra pracować.
- Ale ja nie umiem pisać.
- W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wyszedł.
Minęło parę lat.
Do największego jubilera na Wall Street wchodzi dokładnie ten sam facet i mówi:
- Poproszę te dziesięć Rolexów, pięć złotych naszyjników...
Mężczyzna wymienia dalej i w końcu kasjerka mówi:
- Dobrze to razem będzie 150 tysięcy dolarów.
Facet otwiera swoją walizkę i rzuca jej garściami setki dolarów.
Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała cała kwotę.
Po wszystkim mówi:
- Wszystko się zgadza tutaj jest towar. Zastanawia
mnie tylko czy nie łatwiej by Panu było czek wypisać?
- Pani! Jak ja bym umiał pisać to do teraz bym na kopalni robił!
Mężczyzna ten był bardzo napakowany, więc zadowolony kierownik mówi:
- Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać
umowę i może pan od jutra pracować.
- Ale ja nie umiem pisać.
- W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wyszedł.
Minęło parę lat.
Do największego jubilera na Wall Street wchodzi dokładnie ten sam facet i mówi:
- Poproszę te dziesięć Rolexów, pięć złotych naszyjników...
Mężczyzna wymienia dalej i w końcu kasjerka mówi:
- Dobrze to razem będzie 150 tysięcy dolarów.
Facet otwiera swoją walizkę i rzuca jej garściami setki dolarów.
Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała cała kwotę.
Po wszystkim mówi:
- Wszystko się zgadza tutaj jest towar. Zastanawia
mnie tylko czy nie łatwiej by Panu było czek wypisać?
- Pani! Jak ja bym umiał pisać to do teraz bym na kopalni robił!
- Janusz, gdzie byłeś całą noc?!
- Piłem z Heniem!
Grażyna wiedziała, że mąż kłamie, ale nic nie mówiła, ponieważ Henio siedział w szafie.
- Piłem z Heniem!
Grażyna wiedziała, że mąż kłamie, ale nic nie mówiła, ponieważ Henio siedział w szafie.
Przychodzi facet do marszanda. Wyjmuje bardzo stary obraz i z nadzieją, prosi o wycenę. Marszand długo ogląda obraz:
- A mówi panu coś nazwisko van Gogh?
Gościu z nadzieją w głosie:
- No pewnie!
Marszand:
- Panie, to on by sobie tym obrazem nawet dupy nie podtarł...
- A mówi panu coś nazwisko van Gogh?
Gościu z nadzieją w głosie:
- No pewnie!
Marszand:
- Panie, to on by sobie tym obrazem nawet dupy nie podtarł...
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem.
Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska...
- Hurrra! - krzyczą dzieci - będziemy mieli pieska!
Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska...
- Hurrra! - krzyczą dzieci - będziemy mieli pieska!
Żona wróciła do domu z kliniki chirurgi plastycznej.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda sie jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda sie jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
Córka do matki:
- Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są jednakowi.
- Masz rację kochanie, ale to nie znaczy, że musisz to codziennie sprawdzać.
- Wiesz mamusiu, wszyscy mężczyźni są jednakowi.
- Masz rację kochanie, ale to nie znaczy, że musisz to codziennie sprawdzać.
Jak przerwać kłótnię głuchoniemym?
- Zgasić światło.
- Zgasić światło.
Dziennikarz pyta prezydenta USA:
- Czy ma pan dowody na to, że Irakijczycy posiadają broń masowej zagłady?
- Oczywiście, zachowaliśmy wszystkie pokwitowania.
- Czy ma pan dowody na to, że Irakijczycy posiadają broń masowej zagłady?
- Oczywiście, zachowaliśmy wszystkie pokwitowania.
Kolacja, normalna chrześcijańska rodzina. Nagle trzynastoletnia dziewczynka odzywa się:
- Nie jestem już dziewicą...
Cisza. Chwila ciszy podczas której można by usłyszeć jak mucha się drapie po tyłku. Nagle rozpoczęło się piekło.
Ojciec zaczął wrzeszczeć na starszą z sióstr.
- To twoja wina! Non stop się pierdolisz z tym swoim chłopakiem w pokoju a mała to widzi!
Matka nie pozostała dłużna.
- Tak?! Jej wina?! To ty latasz za spódniczkami na ulicy w biały dzień, to ty pieprzysz się z każdą sekretarką, wciąż znajduje na twoim kołnierzu szminkę i kobiece włosy, a Zuzia to wszystko widzi!
- Taaak?! Nie powiem kto ubiera się jak k**wa, kto prowokuje przechodniów! Co z ciebie za matka!?
Matka nie słuchała, zwróciła się do małej Zuzi.
- No cukiereczku, kiedy to się stało? Kto ci to zrobił?
Mała spoglądała na to wszystko z szeroko otwartymi oczami i wydukała:
- Pani w szkole - powiedziała, że nie zagram w przedstawieniu Dziewicy tylko Pastereczkę...
- Nie jestem już dziewicą...
Cisza. Chwila ciszy podczas której można by usłyszeć jak mucha się drapie po tyłku. Nagle rozpoczęło się piekło.
Ojciec zaczął wrzeszczeć na starszą z sióstr.
- To twoja wina! Non stop się pierdolisz z tym swoim chłopakiem w pokoju a mała to widzi!
Matka nie pozostała dłużna.
- Tak?! Jej wina?! To ty latasz za spódniczkami na ulicy w biały dzień, to ty pieprzysz się z każdą sekretarką, wciąż znajduje na twoim kołnierzu szminkę i kobiece włosy, a Zuzia to wszystko widzi!
- Taaak?! Nie powiem kto ubiera się jak k**wa, kto prowokuje przechodniów! Co z ciebie za matka!?
Matka nie słuchała, zwróciła się do małej Zuzi.
- No cukiereczku, kiedy to się stało? Kto ci to zrobił?
Mała spoglądała na to wszystko z szeroko otwartymi oczami i wydukała:
- Pani w szkole - powiedziała, że nie zagram w przedstawieniu Dziewicy tylko Pastereczkę...
Profesor do studenta na egzaminie:
- Proszę pana, czy pan w ogóle chce skończyć studia?
- Tak panie profesorze.
- No to właśnie pan skończył...
- Proszę pana, czy pan w ogóle chce skończyć studia?
- Tak panie profesorze.
- No to właśnie pan skończył...
Nauczyciel pyta:
- Jasiu, ile miałeś lat w ostatnie urodziny?
- 7.
- A ile będziesz miał w następne?
- 9.
- Siadaj, pała!
- No by to chudy byk, w urodziny!?
- Jasiu, ile miałeś lat w ostatnie urodziny?
- 7.
- A ile będziesz miał w następne?
- 9.
- Siadaj, pała!
- No by to chudy byk, w urodziny!?