Wybrał się raz Fąfara pod wieczór do Kubala z flaszką. Przemknął na górę żeby go żona nie namierzyła z trefnym ładunkiem, klapnął na łóżko i... odskoczył jak oparzony.
- Co tu tak twardo!? Śpisz bez materaca?
- Wiesz , nie mam innego wyjścia bo zacząłem się moczyć w nocy.
- Moczenie w tym wieku? To chyba musisz pójść do psychoanalityka.
Kubal skorzystał z rady przyjaciela i zaczął chodzić na terapię. Po pewnym czasie Fąfara pyta Kubala:
- No i jak , pomogły sesje u psychoanalityka?
- Pomogły! To znaczy moczę się nadal ale teraz jestem z tego dumny!
- Co tu tak twardo!? Śpisz bez materaca?
- Wiesz , nie mam innego wyjścia bo zacząłem się moczyć w nocy.
- Moczenie w tym wieku? To chyba musisz pójść do psychoanalityka.
Kubal skorzystał z rady przyjaciela i zaczął chodzić na terapię. Po pewnym czasie Fąfara pyta Kubala:
- No i jak , pomogły sesje u psychoanalityka?
- Pomogły! To znaczy moczę się nadal ale teraz jestem z tego dumny!
Matka beszta syna, który wybrał się do klubu ze striptizem.
- Jak mogłeś! To obrzydliwe! Pewnie widziałeś tam rzeczy, których nie powinieneś zobaczyć!
- Tak - odpowiada syn - widziałem tam ojca.
- Jak mogłeś! To obrzydliwe! Pewnie widziałeś tam rzeczy, których nie powinieneś zobaczyć!
- Tak - odpowiada syn - widziałem tam ojca.
Na wiejskim weselu doszło do bijatyki. Wkrótce odbywa się proces sądowy. Sędzia pyta jednego z gości obecnych na weselu:
- Niech pan opowie jak było.
- Tańczę sobie z panną młodą - jeden taniec, drugi, trzeci, czwarty, piąty, zaczynamy się dobrze bawić, a tu nagle pan młody podchodzi zdenerwowany i mnie obraża. Odpaliłem mu, żeby się odwalił i tańczymy dalej... Nagle pan młody wziął zamach i... jak nie kopnie pannę młodą między nogi!
Sędzia:
- Uuuu... To musiało boleć!
- Jeszcze jak, panie sędzio! Trzy palce mi połamał!
- Niech pan opowie jak było.
- Tańczę sobie z panną młodą - jeden taniec, drugi, trzeci, czwarty, piąty, zaczynamy się dobrze bawić, a tu nagle pan młody podchodzi zdenerwowany i mnie obraża. Odpaliłem mu, żeby się odwalił i tańczymy dalej... Nagle pan młody wziął zamach i... jak nie kopnie pannę młodą między nogi!
Sędzia:
- Uuuu... To musiało boleć!
- Jeszcze jak, panie sędzio! Trzy palce mi połamał!
Wszystkie najważniejsze wydarzenia w życiu człowieka zdarzają się, gdy jest całkowicie goły. Narodziny, pierwszy seks, ostatnia rata kredytu hipotecznego...
Moja żona powiedziała, że ze względów religijnych nie będzie więcej ze mną uprawiała seksu. Stwierdziła, że ona jest żydówką, a ja jestem świnią.
Spotyka się dwóch znajomych po latach i jeden namawia drugiego:
- Chodź, idziemy się napić do baru.
- Ale ja nie mam grosza przy duszy - odpowiada drugi.
- Jest dobrze. Ja stawiam.
Poszli do baru, wypili trochę alkoholu, ale godzina była późna i ten biedny naje*any mówi:
- Już jest późno, nie będą już podawać alkoholu, zaraz zamykają.
- Jest dobrze. Mam w domu jeszcze flaszkę. Na dwóch starczy. - Odpowiada spokojnie pijany bogacz.
Poszli do niego do domu, gospodarz mówi:
- Idź do salonu, rozgość się, ja zaraz przyniosę flaszkę i zagryzkę.
Rozeszli się w dwie strony. Zaraz gość przybiega z salonu do kuchni zataczając się i mówi:
- Stary słuchaj, w twoim salonie jest twoja żona z jakimś rudym w łóżku.
Na co gospodarz odpowiada:
- Jest dobrze. Rudy nie pije.
- Chodź, idziemy się napić do baru.
- Ale ja nie mam grosza przy duszy - odpowiada drugi.
- Jest dobrze. Ja stawiam.
Poszli do baru, wypili trochę alkoholu, ale godzina była późna i ten biedny naje*any mówi:
- Już jest późno, nie będą już podawać alkoholu, zaraz zamykają.
- Jest dobrze. Mam w domu jeszcze flaszkę. Na dwóch starczy. - Odpowiada spokojnie pijany bogacz.
Poszli do niego do domu, gospodarz mówi:
- Idź do salonu, rozgość się, ja zaraz przyniosę flaszkę i zagryzkę.
Rozeszli się w dwie strony. Zaraz gość przybiega z salonu do kuchni zataczając się i mówi:
- Stary słuchaj, w twoim salonie jest twoja żona z jakimś rudym w łóżku.
Na co gospodarz odpowiada:
- Jest dobrze. Rudy nie pije.
Facet u seksuologa:
- Doktorze, moja żona bardzo dziwnie zachowuje się podczas orgazmu.
- Proszę się nie martwić - kobiety bardzo różnie zachowują się w takiej chwili - jęczą, stękają, krzyczą, drapią, niektóre nawet gryzą.
- No i o to chodzi, doktorze. A moja tylko przełknie i patrzy na mnie taka jakaś obrażona...
- Doktorze, moja żona bardzo dziwnie zachowuje się podczas orgazmu.
- Proszę się nie martwić - kobiety bardzo różnie zachowują się w takiej chwili - jęczą, stękają, krzyczą, drapią, niektóre nawet gryzą.
- No i o to chodzi, doktorze. A moja tylko przełknie i patrzy na mnie taka jakaś obrażona...
Jeśli nie potrafisz opisać różnicy między erotyką a egzotyką, robota w zoo nie jest dla ciebie.
Do pewnej rodziny przyjechali goście.
Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź i wysikaj się, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie.
Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
- Nie wolno bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwiżdż mi, ale tak cichutko, do ucha...
Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź i wysikaj się, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie.
Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
- Nie wolno bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwiżdż mi, ale tak cichutko, do ucha...
Jest lekcja.
Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki.
Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości.
Przychodzi kolej na Jasia.
Jaś wstaje i pyta:
- Co to jest: długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
- Jasiu, jak Ty możesz takie świństwa...
A Jaś na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podoba mi się Pani tok rozumowania!
Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki.
Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości.
Przychodzi kolej na Jasia.
Jaś wstaje i pyta:
- Co to jest: długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
- Jasiu, jak Ty możesz takie świństwa...
A Jaś na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podoba mi się Pani tok rozumowania!
Przedwojnie. Warszawa. Firma bogatego Żyda, gdzieś w reprezentacyjnej warszawskiej kamienicy. Petentów przyjmuje - a jakże - sekretarz.
Przychodzi mały, chudy Żydek. Kłania się w pas, kapelusz trzymając w ręku i pyta:
- Czy jest szef?
Sekretarz popatrzył na Żydka z mieszaniną obrzydzenia i wyższości i mówi:
- Szefa nie ma.
- A czy ja mogę tu poczekać?
- A czekaj pan.
Po jakimś czasie Żydek nieśmiało podchodzi do sekretarza i pokazując na jedno z krzeseł pyta:
- Ja bardzo pana przepraszam, ale czy ja mogę tu usiąść?
- A siadaj pan.
Mijają minuty. Żydek nieśmiało pyta sekretarza:
- Ja bardzo pana przepraszam, ale czy ja mogę zjeść kanapkę?
- A jedz pan.
Żydek wyciągnął ze starej, obdrapanej teczki kanapkę zawiniętą w szary papier i ją zjadł. Następnie pyta:
- A kiedy będzie szef?
- Nie wiem, na razie szefa nie ma, a jak przyjdzie, to będzie.
- A czy zanim przyjdzie, to czy ja mogę opowiedzieć panu szmonces?
- A opowiadaj pan.
- Działo się to w czasie Wielkiej Wojny. Z naszej wioski wzięli do wojska Icka. Posłali Icka na front, ten siedział w okopie i trafił w niego taki wielki pocisk. Szukali potem szczątków, żeby Icka pochować, ale znaleźli tylko jego męskość. Co znaleźli - pochowali.
Jakiś czas później nastał Sąd Ostateczny. Żydzi się schodzą, przeliczają, ale - nie ma Icka! Gewałt! Gdzie jest Icek?! Przepytują, szukają, w końcu znaleźli jego mogiłę. Stają przy niej i wołają:
- Icek! Wychodź! Dziś jest najważniejszy dzień dla każdego Żyda, dzień Sądu Ostatecznego!
A tu z grobu wychodzi taki mały ch*j i mówi:
- Szefa nie ma!
Przychodzi mały, chudy Żydek. Kłania się w pas, kapelusz trzymając w ręku i pyta:
- Czy jest szef?
Sekretarz popatrzył na Żydka z mieszaniną obrzydzenia i wyższości i mówi:
- Szefa nie ma.
- A czy ja mogę tu poczekać?
- A czekaj pan.
Po jakimś czasie Żydek nieśmiało podchodzi do sekretarza i pokazując na jedno z krzeseł pyta:
- Ja bardzo pana przepraszam, ale czy ja mogę tu usiąść?
- A siadaj pan.
Mijają minuty. Żydek nieśmiało pyta sekretarza:
- Ja bardzo pana przepraszam, ale czy ja mogę zjeść kanapkę?
- A jedz pan.
Żydek wyciągnął ze starej, obdrapanej teczki kanapkę zawiniętą w szary papier i ją zjadł. Następnie pyta:
- A kiedy będzie szef?
- Nie wiem, na razie szefa nie ma, a jak przyjdzie, to będzie.
- A czy zanim przyjdzie, to czy ja mogę opowiedzieć panu szmonces?
- A opowiadaj pan.
- Działo się to w czasie Wielkiej Wojny. Z naszej wioski wzięli do wojska Icka. Posłali Icka na front, ten siedział w okopie i trafił w niego taki wielki pocisk. Szukali potem szczątków, żeby Icka pochować, ale znaleźli tylko jego męskość. Co znaleźli - pochowali.
Jakiś czas później nastał Sąd Ostateczny. Żydzi się schodzą, przeliczają, ale - nie ma Icka! Gewałt! Gdzie jest Icek?! Przepytują, szukają, w końcu znaleźli jego mogiłę. Stają przy niej i wołają:
- Icek! Wychodź! Dziś jest najważniejszy dzień dla każdego Żyda, dzień Sądu Ostatecznego!
A tu z grobu wychodzi taki mały ch*j i mówi:
- Szefa nie ma!
Żona stoi naga przed lustrem, oglądając się krytycznie, wreszcie powiada do męża:
- Wydaje mi się, że wyglądam okropnie! Powiesz mi jakiś komplement?
- Masz świetny wzrok!
- Wydaje mi się, że wyglądam okropnie! Powiesz mi jakiś komplement?
- Masz świetny wzrok!
Wpada facet do burdelu. Włos zmierzwiony, wzrok cichy. Od progu wrzeszczy:
- Ej, ja chcę tak jak jeszcze nikt nie chciał.
Dziewczyny spłoszone chowają się po kątach. Szefowa przybytku myśli: kurczę, dziewczyny się boją, wiadomo jaki to facet?
- Chodź pan ze mną na górę.
Pozostałe panienki podsłuch*ją pod drzwiami. Nagle słychać:
- Nie chcę tak, zboczeńcu, nigdy przenigdy, won mi stąd, chamie? Nie chcę! Nie chcę!
Dziewczyny przerażone, przecież mamuśka taka doświadczona, co on jej chce robić ? Za chwilę wypada facet przez drzwi. Panienki wchodzą do pokoju, na łóżku roztrzęsiona szefowa.
- Szefowo, no jak on chciał, no jak?
- Pieprzony, za darmo chciał?
- Ej, ja chcę tak jak jeszcze nikt nie chciał.
Dziewczyny spłoszone chowają się po kątach. Szefowa przybytku myśli: kurczę, dziewczyny się boją, wiadomo jaki to facet?
- Chodź pan ze mną na górę.
Pozostałe panienki podsłuch*ją pod drzwiami. Nagle słychać:
- Nie chcę tak, zboczeńcu, nigdy przenigdy, won mi stąd, chamie? Nie chcę! Nie chcę!
Dziewczyny przerażone, przecież mamuśka taka doświadczona, co on jej chce robić ? Za chwilę wypada facet przez drzwi. Panienki wchodzą do pokoju, na łóżku roztrzęsiona szefowa.
- Szefowo, no jak on chciał, no jak?
- Pieprzony, za darmo chciał?
Dzień kobiet, a tu jeden z podwładnych przynosi swojemu kierownikowi (mężczyźnie) kwiaty. Na to kierownik zdumiony:
- Co pan, przecież to dzień Kobiet?...
- No wiem, ale pomyślałem, że przyniosę, bo z pana taka k**wa...
- Co pan, przecież to dzień Kobiet?...
- No wiem, ale pomyślałem, że przyniosę, bo z pana taka k**wa...
- Powiadają, że jeżeli chodzi o kobiety, jesteś specjalistą...
- A tam zaraz specjalistą, zwykłym użytkownikiem.
- A tam zaraz specjalistą, zwykłym użytkownikiem.