Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
- Wkurza mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!... Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź! Bo powiadam wam: kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej.
Łoś, zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię Rysia:
- Ej, powiedz coś, Ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś... Ryś...!
Na to ryś dostojnie:
- Ryszard, pedale, Ryszard!
- Wkurza mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!... Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź! Bo powiadam wam: kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej.
Łoś, zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię Rysia:
- Ej, powiedz coś, Ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś... Ryś...!
Na to ryś dostojnie:
- Ryszard, pedale, Ryszard!
Rok 2000.
Matka: Znalazłam gazety porno w pokoju syna.
Ojciec: Jak wróci do domu, dostanie parę razy pasem, to będzie miał gówniarz nauczkę.
Rok 2019.
Matka: Znalazłam gazety porno w pokoju syna.
Ojciec: Z kobietami?
Matka: Tak.
Ojciec: Dobrze, dobrze...
Matka: Znalazłam gazety porno w pokoju syna.
Ojciec: Jak wróci do domu, dostanie parę razy pasem, to będzie miał gówniarz nauczkę.
Rok 2019.
Matka: Znalazłam gazety porno w pokoju syna.
Ojciec: Z kobietami?
Matka: Tak.
Ojciec: Dobrze, dobrze...
- Co mają wspólnego miś koala i ginekolog krótkowidz?
- Wilgotny nosek.
- Wilgotny nosek.
Pogrzeb. Trumna spoczęła w grobie, rodzina i znajomi rzucają kwiaty. Nagle coś uderza w wieko. Facet, który rzucił coś ciężkiego zmieszany mówi:
- Przepraszam bardzo, kwiaciarnia była już zamknięta, to kupiłem bombonierkę...
- Przepraszam bardzo, kwiaciarnia była już zamknięta, to kupiłem bombonierkę...
Przychodzi Rosjanin do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, w końcu nie wytrzymał:
- Właściwie nie wiem, co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć.
- Właściwie nie wiem, co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć.
Gość wzywa kelnera i pyta:
- Czy muzycy w waszym lokalu grają na życzenie gości?
- Oczywiście, szanowny panie!
- To proszę im powiedzieć, żeby zagrali w domino!
- Czy muzycy w waszym lokalu grają na życzenie gości?
- Oczywiście, szanowny panie!
- To proszę im powiedzieć, żeby zagrali w domino!
- Mamo, a ty chciałaś syna czy córkę?
- Kochanie, ja po prostu chciałam podłogę umyć.
- Kochanie, ja po prostu chciałam podłogę umyć.
Uradowana żona wraca do domu.
- Wyobraź sobie, że dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym świetle i ani razu nie zapłaciłam mandatu.
- No i?
- Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę.
- Wyobraź sobie, że dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym świetle i ani razu nie zapłaciłam mandatu.
- No i?
- Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę.
- Janek - woła rano żona - Ty wczoraj dawałeś jeść kotu?
- Tak, ja.
- Ty dawałeś, to ty go teraz zakop.
- Tak, ja.
- Ty dawałeś, to ty go teraz zakop.
- Po czym poznać wiek ryby?
- Po... oczach. Im dalej od ogona, tym starsza!
- Po... oczach. Im dalej od ogona, tym starsza!
- Cześć Zenek, skąd dzwonisz, bo mi się numer nie wyświetla?
- Z domofonu, idiotko!
- Z domofonu, idiotko!
Do wielu problemów zaprzątających głowę Stefana ostatnio dołączył jeszcze jeden. Stefan wyczytał w pewnym piśmie, że mężczyźni w jego wieku zaczynają przedkładać rozkosze stołu nad rozkoszami łoża. Problem w tym, że Stefanowi i tak trudno jest namówić żonę do seksu w łóżku, a co dopiero na kuchennym stole.
Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta:
- Czym będzie wyraz "chętnie" w zdaniu: "Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach."?
Zgłasza się Jasio:
- Kłamstwem, panie profesorze!
- Czym będzie wyraz "chętnie" w zdaniu: "Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach."?
Zgłasza się Jasio:
- Kłamstwem, panie profesorze!
- Dyrektorze, jakiś facet czeka na pana w sprawie niezapłaconej faktury. Nie chciał się przedstawić.
- A jak wygląda?
- Wygląda tak, że lepiej zapłacić...
- A jak wygląda?
- Wygląda tak, że lepiej zapłacić...
- Panie doktorze, mój mąż zaraził się rzeżączką. Co mam robić? Co robić!?
- A czemu mąż sam do mnie z tym nie przyszedł?
- Bo jeszcze o tym nie wie.
- A czemu mąż sam do mnie z tym nie przyszedł?
- Bo jeszcze o tym nie wie.