Co mówi arab wiozący żonę samochodem?
- Wysadzę cię na dworcu.
- Wysadzę cię na dworcu.
- Halo, czy to sekstelefon?
- Taaak...
- A czemu mówisz szeptem?
- Wnuki śpią..
- Taaak...
- A czemu mówisz szeptem?
- Wnuki śpią..
WKU.
Przed lekarzem stoi goły chłopak i skarży się na słaby wzrok. Lekarz podnosi pięść i pyta:
- Co widzisz?
- Nic nie widzę.
Lekarz woła pielęgniarkę, rozpina jej bluzkę i zaczyna masować jej piersi.
- A teraz?
- Jakieś niewyraźne kontury...
- Chłopcze, może twoje oczy niedomagają, ale twój ch*j pokazuje prosto na koszary.
Przed lekarzem stoi goły chłopak i skarży się na słaby wzrok. Lekarz podnosi pięść i pyta:
- Co widzisz?
- Nic nie widzę.
Lekarz woła pielęgniarkę, rozpina jej bluzkę i zaczyna masować jej piersi.
- A teraz?
- Jakieś niewyraźne kontury...
- Chłopcze, może twoje oczy niedomagają, ale twój ch*j pokazuje prosto na koszary.
Przychodzi zięć do teściowej w szpitalu. Idzie do ordynatora i pyta:
- Jest jakaś nadzieja?
A lekarz na to:
- Niema żadnej. Jutro wychodzi!
- Jest jakaś nadzieja?
A lekarz na to:
- Niema żadnej. Jutro wychodzi!
Żona do męża:
- Jak wygrasz w lotto, to od razu robię sobie naciąganie zmarszczek, botoks i sztuczne cycki. Co ty na to?
- A co byś powiedziała, gdybym za tę kasę zrobił tuning naszego Tico?
- No co ty? Po co będziesz ładował kasę w starego grata, jak możesz mieć nówkę sztukę?
- Cieszę się, że mnie rozumiesz.
- Jak wygrasz w lotto, to od razu robię sobie naciąganie zmarszczek, botoks i sztuczne cycki. Co ty na to?
- A co byś powiedziała, gdybym za tę kasę zrobił tuning naszego Tico?
- No co ty? Po co będziesz ładował kasę w starego grata, jak możesz mieć nówkę sztukę?
- Cieszę się, że mnie rozumiesz.
- Dentysta: To może troszkę zaboleć.
- Ja: OK
- Dentysta: Sypiam z twoją matką.
- Ja: OK
- Dentysta: Sypiam z twoją matką.
- Wiesz, Pamela. Dziwak z niego.
- Czemu, Roksana?
- Trzy godziny mnie upraszał, żebym do niego na kawę wpadła. A potem się okazało, że nie ma ani korkociągu ani prezerwatyw.
- Czemu, Roksana?
- Trzy godziny mnie upraszał, żebym do niego na kawę wpadła. A potem się okazało, że nie ma ani korkociągu ani prezerwatyw.
Patolog spojrzał w dokumentację i powiedział:
- Pana żona umarła pomiędzy drugą trzydzieści, a trzecią nad ranem, ale z badań wynika, że uprawiał z nią pan seks około ósmej rano. Może pan to wyjaśnić?
- Niespecjalnie, choć faktycznie była bardziej uprzejma niż zwykle.
- Pana żona umarła pomiędzy drugą trzydzieści, a trzecią nad ranem, ale z badań wynika, że uprawiał z nią pan seks około ósmej rano. Może pan to wyjaśnić?
- Niespecjalnie, choć faktycznie była bardziej uprzejma niż zwykle.
W sądzie:
- Wczoraj, między 10 a 11 wieczorem uprawiałem seks.
Sędzia:
- Kim pan jest? Nawet nie uczestniczy pan w tym procesie.
- Wiem, ale chciałem, żeby to zaprotokołowano.
- Wczoraj, między 10 a 11 wieczorem uprawiałem seks.
Sędzia:
- Kim pan jest? Nawet nie uczestniczy pan w tym procesie.
- Wiem, ale chciałem, żeby to zaprotokołowano.
W pewnej małej miejscowości zmarł proboszcz i oczywiście po śmierci poszedł do Nieba. Powitał go św.Piotr i wskazał na jakiś wolny stołek w Niebie. Siedzi wśród ogromnej rzeszy ludzi, Pan Bóg bardzo bardzo daleko. Blisko Boga sami Papierze, święci itp. Proboszcz nie zmartwiony - uznał że gdzie mu, takiemu "malutkiemu" do takiego towarzystwa. Ale w pewnym momencie coś go zmroziło. Zauważył w pierwszym rzędzie, blisko Boga kierowcę ich wioskowego "PKS-a". Zbulwersowany biegnie do św.Piotra.
- Św.Piotrze jak to jest. Ja całe życie chwaliłem Pana, niosłem jego nauki żeby teraz siedzieć gdzieś pod ścianą a takiego szoferzynę obok Pana Boga usadziliście! Gdzie tu jakaś sprawiedliwość!
- Synu, jak w niedziele prawiłeś kazania to każdy myślał o obiedzie a on jak popierdalał autobusem to każdy mówił pacierz!
Z cylku ostatnie słowa przed śmiercią:
- Wchodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
- Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedna ręka.
- Jedź, z prawej wolne.
- To tylko draśnięcie.
- Zobacz, jaki fajny grzybek na niebie!
- Ta bomba to robota amatora.
- Nigdy nie czułem się lepiej.
- Popatrz zaraz dziadek zrobi fikołka.
- A co mi tam! Zabije albo wyleczy!
- Nie wiedziałem, ze to pańska żona.
- Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
- Do wesela się zagoi.
- Och, przepraszam! Chyba pobrudziłem panu dres.
- Ten gatunek nie jest jadowity.
- Nie zastrzelisz człowieka patrząc mu prosto w oczy.
- Przecież ci mówię, głupia babo, ze to nie jest pod prądem.
- Oczywiście mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniemy przyjaciółmi.
- Na pewno nie jest nabity.
- Wchodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
- Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedna ręka.
- Jedź, z prawej wolne.
- To tylko draśnięcie.
- Zobacz, jaki fajny grzybek na niebie!
- Ta bomba to robota amatora.
- Nigdy nie czułem się lepiej.
- Popatrz zaraz dziadek zrobi fikołka.
- A co mi tam! Zabije albo wyleczy!
- Nie wiedziałem, ze to pańska żona.
- Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
- Do wesela się zagoi.
- Och, przepraszam! Chyba pobrudziłem panu dres.
- Ten gatunek nie jest jadowity.
- Nie zastrzelisz człowieka patrząc mu prosto w oczy.
- Przecież ci mówię, głupia babo, ze to nie jest pod prądem.
- Oczywiście mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniemy przyjaciółmi.
- Na pewno nie jest nabity.
- Lucyna, śpisz? Opowiem ci coś?
- O, nowość. Normalnie to byś mnie na seks namawiał.
- Słuchaj. Było sobie małe, brzydkie, pomarszczone ptaszątko?
- Biedactwo.
- Właśnie. Ale urosło i zrobił się z niego wielki, piękny ptak. O, tutaj, popatrz?
- O, nowość. Normalnie to byś mnie na seks namawiał.
- Słuchaj. Było sobie małe, brzydkie, pomarszczone ptaszątko?
- Biedactwo.
- Właśnie. Ale urosło i zrobił się z niego wielki, piękny ptak. O, tutaj, popatrz?
- Śniło mi się, że umarłam ? mówi emerytka do emerytki.
- I co było w tym śnie?
- Poszłam do nieba. Patrzę, jest mój Stefan! Pędzę do niego, a on: "Hola, hola! Przecież obiecywaliśmy tylko do śmierci!"
- I co było w tym śnie?
- Poszłam do nieba. Patrzę, jest mój Stefan! Pędzę do niego, a on: "Hola, hola! Przecież obiecywaliśmy tylko do śmierci!"
Czym się różni czarny koks od białego?
Czarny kupuje się na tony a biały na gramy.
Czarny kupuje się na tony a biały na gramy.
Chciałbym umrzeć podczas snu, tak jak mój dziadek.
A nie wrzeszcząc ze strachu jak jego pasażerowie.
A nie wrzeszcząc ze strachu jak jego pasażerowie.