Staruszka podchodzi do sprzedawcy warzyw na targu:
- Po ile ma Pan te pomidory?
- 45 złotych za kilo - odpowiada sprzedawca.
- To wsadź sobie je Pan w dupę...
- Nie mogę - odpowiada ze spokojem sprzedawca - tam mam już paprykę po 52...
- Po ile ma Pan te pomidory?
- 45 złotych za kilo - odpowiada sprzedawca.
- To wsadź sobie je Pan w dupę...
- Nie mogę - odpowiada ze spokojem sprzedawca - tam mam już paprykę po 52...
Są ludzie, którzy niosą w sobie szczęście.
W ich otoczeniu czuję się dobrze.
Przy nich dostaję zastrzyku energii i jestem gotów przenosić góry.
Kiedy mam ich obok siebie, to wszystko staje się kolorowe, a życie nabiera sensu!
Ale moja żona nazywa ich pijakami...
W ich otoczeniu czuję się dobrze.
Przy nich dostaję zastrzyku energii i jestem gotów przenosić góry.
Kiedy mam ich obok siebie, to wszystko staje się kolorowe, a życie nabiera sensu!
Ale moja żona nazywa ich pijakami...
- Jak możesz pokazywać takie filmy dziecku?!
- To na sen.
- Na sen? Taki horror?! Tyle trupów?!
- No i oto chodzi. Włazi gówniarz ze strachu pod kołdrę i tam zasypia.
- To na sen.
- Na sen? Taki horror?! Tyle trupów?!
- No i oto chodzi. Włazi gówniarz ze strachu pod kołdrę i tam zasypia.
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
- Słuchaj, jaki seks miałam wczoraj, normalnie bajka - przeleciał mnie zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki.
Mówię ci, marzenie!
- A kto to był, jeśli można wiedzieć?
- No właśnie tego nie mogę powiedzieć nikomu, a zwłaszcza jego żonie.
- Słuchaj, jaki seks miałam wczoraj, normalnie bajka - przeleciał mnie zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki.
Mówię ci, marzenie!
- A kto to był, jeśli można wiedzieć?
- No właśnie tego nie mogę powiedzieć nikomu, a zwłaszcza jego żonie.
Podczas przerwy w teatrze Marian poszedł do toalety.
- Wspaniała sztuka, prawda? - odzywa się stojący obok facet.
- Proszę mi nie zaglądać do pisuaru!
- Wspaniała sztuka, prawda? - odzywa się stojący obok facet.
- Proszę mi nie zaglądać do pisuaru!
W pewnej restauracji widniało takie ogłoszenie:
- Jeśli przegrałeś dużo pieniędzy na wyścigach to masz okazję się zemścić.
Przyjdź do nas na befsztyk z koniny!?
- Jeśli przegrałeś dużo pieniędzy na wyścigach to masz okazję się zemścić.
Przyjdź do nas na befsztyk z koniny!?
Rozmawiają koledzy w pracy:
- Słyszałem, że w tym roku jednak nie lecisz na Hawaje.
- To nieprawda. Na Hawaje nie leciałem w zeszłym roku, w tym roku nie polecę na Kubę.
- Słyszałem, że w tym roku jednak nie lecisz na Hawaje.
- To nieprawda. Na Hawaje nie leciałem w zeszłym roku, w tym roku nie polecę na Kubę.
Do bacy przychodzą koledzy. Nagle pytają się:
- Baco, co tak u ciebie cuchnie?
- Chwileczkę. Więc tak. Są dwie możliwości:
Albo nie domknąłem obory albo moja stara się nie przykryła...
- Baco, co tak u ciebie cuchnie?
- Chwileczkę. Więc tak. Są dwie możliwości:
Albo nie domknąłem obory albo moja stara się nie przykryła...
1. Chodzić wcześnie spać.
2. Nie wychodzić z domu.
3. Nie chodzić na imprezy.
Moje kary z młodości stały się moimi celami w dorosłym życiu.
2. Nie wychodzić z domu.
3. Nie chodzić na imprezy.
Moje kary z młodości stały się moimi celami w dorosłym życiu.
- Słuchaj, jak nazywa się zupa z wielu kur?
- Nie mam pojęcia.
- Rosół, z kur wielu.
- Dobre! Dobre! Muszę opowiedzieć szefowi.
Facet idzie do pracy, spotyka szefa i mówi:
- Szefie, jak się nazywa zupa z wielu kur?
- Nie wiem.
- Rosół, Ty ch*ju.
- Nie mam pojęcia.
- Rosół, z kur wielu.
- Dobre! Dobre! Muszę opowiedzieć szefowi.
Facet idzie do pracy, spotyka szefa i mówi:
- Szefie, jak się nazywa zupa z wielu kur?
- Nie wiem.
- Rosół, Ty ch*ju.
Dwóch żonatych mężczyzn opowiada o tym, jak to ich połowice są naiwne. Pierwszy:
- Moja żona chodzi na lekcje jazdy. To trwa i trwa, ale ona nie daje za wygraną.
A jest tak naiwna, że myśli, że gdy zrobi prawo jazdy, ja dam jej samochód do prowadzenia.
Drugi:
- To jeszcze nic. Oto moja żona jedzie sama na wakacje. Pakuje się.
Ja widzę, że wkłada do walizki kilkanaście prezerwatyw. To przecież szczyt naiwności!
Ona myśli, że ja będę do niej dojeżdżał?
- Moja żona chodzi na lekcje jazdy. To trwa i trwa, ale ona nie daje za wygraną.
A jest tak naiwna, że myśli, że gdy zrobi prawo jazdy, ja dam jej samochód do prowadzenia.
Drugi:
- To jeszcze nic. Oto moja żona jedzie sama na wakacje. Pakuje się.
Ja widzę, że wkłada do walizki kilkanaście prezerwatyw. To przecież szczyt naiwności!
Ona myśli, że ja będę do niej dojeżdżał?
Na sali sądowej:
- Czy oskarżony dawał świadkowi narkotyki?
- Nie dawałem.
- A żona oskarżonego dawała?
- Czy nadal mówimy o narkotykach?
- Czy oskarżony dawał świadkowi narkotyki?
- Nie dawałem.
- A żona oskarżonego dawała?
- Czy nadal mówimy o narkotykach?
Proces sądowy:
- Jest pan oskarżony o to, że uderzył pan poszkodowanego dwa razy w twarz. Czy chce pan coś dodać?
- Nie Wysoki Sądzie, to mu wystarczy.
- Jest pan oskarżony o to, że uderzył pan poszkodowanego dwa razy w twarz. Czy chce pan coś dodać?
- Nie Wysoki Sądzie, to mu wystarczy.
Rozmowa modliszek.
- Ta noc była taka namiętna. Teraz pewnie odgryziesz mi głowę.
- Zgłupiałeś? Tak to robią tylko samice...
- Ta noc była taka namiętna. Teraz pewnie odgryziesz mi głowę.
- Zgłupiałeś? Tak to robią tylko samice...
Żona: Po świętach zaczynamy ćwiczyć.
Mąż: Po świętach zaczynamy ćwiczyć.
Ż: Po świętach zaczynamy dietę.
M: Po świętach zaczynamy dietę.
Ż: Po świętach spalamy kalorie.
M: Po świętach spalamy kalorie.
Ż: Po świętach nie pijemy alkoholu!
M: Po świętach zaczynamy ćwiczyć!
Mąż: Po świętach zaczynamy ćwiczyć.
Ż: Po świętach zaczynamy dietę.
M: Po świętach zaczynamy dietę.
Ż: Po świętach spalamy kalorie.
M: Po świętach spalamy kalorie.
Ż: Po świętach nie pijemy alkoholu!
M: Po świętach zaczynamy ćwiczyć!