- Zona jak co dzien zaczela narzekac mezowi:
- Zobacz kochanie jaki mam maly biust... co robic...
- Bierz codziennie kawalek papieru toaletowego i pocieraj miedzy piersiami...
- Myslisz, ze to pomoze i urosna?
- W przypadku dupy pomoglo...
- Zobacz kochanie jaki mam maly biust... co robic...
- Bierz codziennie kawalek papieru toaletowego i pocieraj miedzy piersiami...
- Myslisz, ze to pomoze i urosna?
- W przypadku dupy pomoglo...
Stary, umierający Żyd leży na łożu śmierci, przy nim czuwa żona. Słabnącym głosem mówi do niej:
Kiedy wiele lat temu płynęliśmy w podróż poślubną i leżałem w kajucie złożony chorobą morską - byłaś przy mnie. Kiedy parę lat później złamałem nogę i leżałem w szpitalu - też byłaś przy mnie. Gdy zbankrutowała moja firma - byłaś przy mnie. A teraz kiedy umieram - znów jesteś przy mnie. I ja się tak zastanawiam: czy ty mi nie przynosisz pecha?!
Kiedy wiele lat temu płynęliśmy w podróż poślubną i leżałem w kajucie złożony chorobą morską - byłaś przy mnie. Kiedy parę lat później złamałem nogę i leżałem w szpitalu - też byłaś przy mnie. Gdy zbankrutowała moja firma - byłaś przy mnie. A teraz kiedy umieram - znów jesteś przy mnie. I ja się tak zastanawiam: czy ty mi nie przynosisz pecha?!
Małżeństwo po nocy w hotelu idzie zapłacić. Na rachunku widnieje kwota 3000 zł. Oburzona para chce pogadać z kierownikiem.
-To luksusowy hotel. Posiada saunę, baseny, jacuzzi, kino i sale konferencyjną
-Ale my z tego nie korzystaliśmy!
-Ale to wszystko było do waszej dyspozycji!
Facet daje mu 300 zł.
-Ale tu jest 300 zł! Gdzie reszta?
-2700 zł jest za przespanie się z moją żoną.
-Co?? Ja z nią nie spałem!
-Cóż... była do pana dyspozycji...
-To luksusowy hotel. Posiada saunę, baseny, jacuzzi, kino i sale konferencyjną
-Ale my z tego nie korzystaliśmy!
-Ale to wszystko było do waszej dyspozycji!
Facet daje mu 300 zł.
-Ale tu jest 300 zł! Gdzie reszta?
-2700 zł jest za przespanie się z moją żoną.
-Co?? Ja z nią nie spałem!
-Cóż... była do pana dyspozycji...
Córka do matki:
- Mamusiu, czy ja jestem ładna?
- Zapytaj swojego chłopaka.
- Przecież ja nie mam chłopaka?
- No właśnie.
- Mamusiu, czy ja jestem ładna?
- Zapytaj swojego chłopaka.
- Przecież ja nie mam chłopaka?
- No właśnie.
Zatrzymał się kierowca na siku. Wyciąga swojego małego i mówi do niego:
-Widzisz, jak tobie się chce to ja zawsze staję.
-Widzisz, jak tobie się chce to ja zawsze staję.
Leży facet na łożu śmierci, przy nim żona.
Facet słabnącym głosem:
- Czy możesz mi coś obiecać?
- Ależ oczywiście, cokolwiek zechcesz!
- Jak umrę, wyjdź za Mariana.
- Za Mariana?! Przecież go nienawidzisz!
- Właśnie dlatego...
Facet słabnącym głosem:
- Czy możesz mi coś obiecać?
- Ależ oczywiście, cokolwiek zechcesz!
- Jak umrę, wyjdź za Mariana.
- Za Mariana?! Przecież go nienawidzisz!
- Właśnie dlatego...
- Halinko, pamiętasz jacy byliśmy szczęśliwi dziesięć lat temu?
- Ależ Stasiu, dziesięć lat temu nie znaliśmy się wcale!
- No właśnie Halinko, no właśnie.
- Ależ Stasiu, dziesięć lat temu nie znaliśmy się wcale!
- No właśnie Halinko, no właśnie.
Idzie dwóch pijaczków i zastanawiają się wspólnie na głos czym by się dzisiaj podelektować... Nagle mijają cysternę piwa.
- Franuś, to może piwko...?
- Eee, piwko, piwko... Piwko to se na jutro zostawmy...
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wina.
- Franuś, to może winka??
- E tam winka... A co ja, jakiś burżuj jestem?
Idą dalej, idą... Nagle mijają cysternę wódki.
- No teraz Franek nie odmówisz!!!
- Eee... no wiesz... w sumie to, ale piwo było, wino było, wódka jest, to może coś jeszcze znajdziemy...?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę paliwa rakietowego.
- Ty, Franek, piłeś to kiedyś???
- No nie!
- To pijemy!!!
Piją, piją... Napili się tak, że świata nie widzieli... Rano jeden dzwoni do drugiego...
- Franek, wstałeś?
- A tak...
- I jak się czujesz?
- Stary, cuuudoownie! Żadnego kaca, nawet główka nie boli, czuję się jak młody bóg!
- A... srałeś już?
- Nie...
- To nie sraj! Bo z Londynu dzwonię!
- Franuś, to może piwko...?
- Eee, piwko, piwko... Piwko to se na jutro zostawmy...
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wina.
- Franuś, to może winka??
- E tam winka... A co ja, jakiś burżuj jestem?
Idą dalej, idą... Nagle mijają cysternę wódki.
- No teraz Franek nie odmówisz!!!
- Eee... no wiesz... w sumie to, ale piwo było, wino było, wódka jest, to może coś jeszcze znajdziemy...?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę paliwa rakietowego.
- Ty, Franek, piłeś to kiedyś???
- No nie!
- To pijemy!!!
Piją, piją... Napili się tak, że świata nie widzieli... Rano jeden dzwoni do drugiego...
- Franek, wstałeś?
- A tak...
- I jak się czujesz?
- Stary, cuuudoownie! Żadnego kaca, nawet główka nie boli, czuję się jak młody bóg!
- A... srałeś już?
- Nie...
- To nie sraj! Bo z Londynu dzwonię!
Wchodzi mąż do sypialni i widzi żonę w łóżku z kochankiem.
- Co wy tu robicie?
A żona do kochanka:
- A nie mówiłam że debil!
- Co wy tu robicie?
A żona do kochanka:
- A nie mówiłam że debil!
- Halo, infolinia medyczna? Proszę mi powiedzieć, gdzie kupię viagrę dla kobiet?
- Proszę pana, w dowolnym sklepie jubilerskim.
- Proszę pana, w dowolnym sklepie jubilerskim.
Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośbą o pomoc. Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta:
- Kto ma wodę?
Nikt się nie zgłasza to powtarza:
- Kto ma trochę wody?
Nieśmiało zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi:
- Ja mam jeszcze trochę.
Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta:
- Kto ma jeszcze jakąś wodę?
Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi:
- Mnie zostało jeszcze pół...
Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku.
Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz.
Szaman na to:
- Zawsze ku*wa pada jak pranie zrobię...
- Kto ma wodę?
Nikt się nie zgłasza to powtarza:
- Kto ma trochę wody?
Nieśmiało zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi:
- Ja mam jeszcze trochę.
Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta:
- Kto ma jeszcze jakąś wodę?
Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi:
- Mnie zostało jeszcze pół...
Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku.
Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz.
Szaman na to:
- Zawsze ku*wa pada jak pranie zrobię...
Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
- Hmm OK spróbuję. Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił. Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
- Hmm OK spróbuję. Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił. Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.
Dziadkowie i babci na seks się zebrało,
Po jakimś czasie babcia pyta,
-dziadek co on taki gruby?
-na pół złożyłem.
Po jakimś czasie babcia pyta,
-dziadek co on taki gruby?
-na pół złożyłem.
Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i prosi o lunetę do karabinu. Sprzedawca sięga po najdroższy model i mówi:
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan się śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dookoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi: - Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem...
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan się śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dookoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi: - Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem...
- Puk, puk.
- Kto tam?
- Policja!
- Musicie poczekać, robię kupę.
- Wiemy. Budka telefoniczna ma szklane boki..
- Kto tam?
- Policja!
- Musicie poczekać, robię kupę.
- Wiemy. Budka telefoniczna ma szklane boki..