Helena mówi do męża:
- Marian, to ja zrobię śniadanie może.
- Nie rób Helena, po tej Viagrze wcale głodny nie jestem.
Po jakimś czasie...
- Marian, to ja się już za obiad wezmę...
- Wiesz co Helena, po tej Viagrze to ja w ogóle łaknienia nie mam.
Po jakimś czasie...
- Marianku, ale kolacyjkę to już zjemy, co?
- Mówię ci Helena, że od tej Viagry to wcale o jedzeniu nie myślę!
- To może zejdź ze mnie na chwilkę, bo ja z głodu zdechnę.
- Marian, to ja zrobię śniadanie może.
- Nie rób Helena, po tej Viagrze wcale głodny nie jestem.
Po jakimś czasie...
- Marian, to ja się już za obiad wezmę...
- Wiesz co Helena, po tej Viagrze to ja w ogóle łaknienia nie mam.
Po jakimś czasie...
- Marianku, ale kolacyjkę to już zjemy, co?
- Mówię ci Helena, że od tej Viagry to wcale o jedzeniu nie myślę!
- To może zejdź ze mnie na chwilkę, bo ja z głodu zdechnę.