Matka przychodzi odebrać dziecko z przedszkola.
Widzi, że wszystkie dzieciaki bawią się w piaskownicy, a przedszkolanka przysypia na ławce.
Budzi ją i ochrzania:
- Proszę Pani, a jak któreś dziecko wyjdzie z tej piaskownicy?!
- Nigdzie nie wyjdzie. Wi-Fi można złapać tylko w piaskownicy.
Widzi, że wszystkie dzieciaki bawią się w piaskownicy, a przedszkolanka przysypia na ławce.
Budzi ją i ochrzania:
- Proszę Pani, a jak któreś dziecko wyjdzie z tej piaskownicy?!
- Nigdzie nie wyjdzie. Wi-Fi można złapać tylko w piaskownicy.
Kiedy słyszę, że sąsiad uprawia seks i wiem, że jego żony akurat nie ma w domu, podchodzę do jego drzwi brzęcząc kluczami.
Efekt jest tego wart!
Efekt jest tego wart!
Przed sądem zeznaje podhalański góral.
- Imię i nazwisko świadka?
- Jontek Byrcyn-Gąsienica
- Zawód?
- Łoptyk
W tym momencie sędzia patrzy na spracowane dłonie świadka, wielkie paluchy, połamane paznokcie z kilkutygodniowym brudem pod nimi, popękaną skórę na rękach i usiłuje sobie wyobrazić delikatne szkła optyczne, maleńkie śrubeczki i wkręciki montowane przez tego człowieka. Zadaje dodatkowe pytanie:
- A czym się świadek dokładnie zajmuje?
- Łoptykom chałupy mchem!
- Imię i nazwisko świadka?
- Jontek Byrcyn-Gąsienica
- Zawód?
- Łoptyk
W tym momencie sędzia patrzy na spracowane dłonie świadka, wielkie paluchy, połamane paznokcie z kilkutygodniowym brudem pod nimi, popękaną skórę na rękach i usiłuje sobie wyobrazić delikatne szkła optyczne, maleńkie śrubeczki i wkręciki montowane przez tego człowieka. Zadaje dodatkowe pytanie:
- A czym się świadek dokładnie zajmuje?
- Łoptykom chałupy mchem!
Dziadku przecież jesteś takim dżentelmenem, a na tym zdjęciu ty siedzisz, a babcia stoi?
- Widzisz, wnuczku, to zdjęcie zrobiono po naszej nocy poślubnej. Rano babcia nie mogła siedzieć, a ja - stać.
- Widzisz, wnuczku, to zdjęcie zrobiono po naszej nocy poślubnej. Rano babcia nie mogła siedzieć, a ja - stać.
Żona do męża:
- Ile razy ja już Ci mówiłam, żebyś do cholery przestał być taki drobiazgowy?!
- Osiem.
- Ile razy ja już Ci mówiłam, żebyś do cholery przestał być taki drobiazgowy?!
- Osiem.
Ja i moja żona byliśmy szczęśliwi aż przez 24 lata.
Potem się poznaliśmy i szczęście się skończyło...
Potem się poznaliśmy i szczęście się skończyło...
Przychodzi baba do okulisty.
Lekarz podchodzi do tablicy i pyta:
- Jaką literę pokazuję?
- A gdzie pan jest?
Lekarz podchodzi do tablicy i pyta:
- Jaką literę pokazuję?
- A gdzie pan jest?
Szedł sobie facet nocą. Zachciało mu się seksu. Nie bardzo było kogo, więc zaczął kombinować. Patrzy - pole dyń. Nie namyślając się wiele, zerwał dynię, wyciął w niej otworek i dyma. Dyma, aż furczy.
Sytuację zauważył przechodzący policjant:
- Posterunkowy Wasiluk. Co pan tu, do kur*wy nędzy, wprawia?! Rucha pan dynię?! - ryknął stróż prawa.
- Która godzina? - pyta facet, nie przerywając dymanka.
- Pięć po północy.
- Panie władzo, pewnie pan nie uwierzy, ale pięć minut temu to był Kopciuszek...
Sytuację zauważył przechodzący policjant:
- Posterunkowy Wasiluk. Co pan tu, do kur*wy nędzy, wprawia?! Rucha pan dynię?! - ryknął stróż prawa.
- Która godzina? - pyta facet, nie przerywając dymanka.
- Pięć po północy.
- Panie władzo, pewnie pan nie uwierzy, ale pięć minut temu to był Kopciuszek...
- Zośka. Widziałem wczoraj jak uprawiałaś seks w samochodzie z jakimś młodym człowiekiem. Kto to był?!
- A samochód jakiego koloru?
- A samochód jakiego koloru?
Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
- Wkuwia mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!... Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź! Bo powiadam wam:
- Kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej. Amen. Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię Rysia:
- Ej, kuwa, powiedz coś, Ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś...Ryś!...
Na to ryś dostojnie:
- Ryszard, pedale!
- Wkuwia mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!... Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź! Bo powiadam wam:
- Kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej. Amen. Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię Rysia:
- Ej, kuwa, powiedz coś, Ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś...Ryś!...
Na to ryś dostojnie:
- Ryszard, pedale!
Mąż mówi do żony:
- Czy zdjęłaś już majtki bo zaraz hydraulik przyjdzie ?
- A co nie mamy już pieniędzy ?
- Pytam czy z kaloryfera zdjęłaś ?
- Czy zdjęłaś już majtki bo zaraz hydraulik przyjdzie ?
- A co nie mamy już pieniędzy ?
- Pytam czy z kaloryfera zdjęłaś ?
Niedaleko otworzono nowy supermarket .
Jest w nim automatyczny zraszacz, który pomaga utrzymać produkty w świeżości.
Jak tylko zacznie pracować, słyszysz odgłos oddalającej się burzy i szmer wiosennego deszczu...
Kiedy przechodzisz obok nabiału, słychać ciche muczenie krów...
Gdy mijasz dział mięsny, roznosi się zapach grillowanych kiełbasek z boczkiem i cebulką...
Kiedy jesteś przy stoisku z jajkami, słychać gdakanie kur i czuć w powietrzu zapach smażonych jajek...
Z miejscowej piekarni powala zapach świeżo wypieczonego chleba i ciasteczek...
Ale papieru toaletowego kupować nie polecam.
Jest w nim automatyczny zraszacz, który pomaga utrzymać produkty w świeżości.
Jak tylko zacznie pracować, słyszysz odgłos oddalającej się burzy i szmer wiosennego deszczu...
Kiedy przechodzisz obok nabiału, słychać ciche muczenie krów...
Gdy mijasz dział mięsny, roznosi się zapach grillowanych kiełbasek z boczkiem i cebulką...
Kiedy jesteś przy stoisku z jajkami, słychać gdakanie kur i czuć w powietrzu zapach smażonych jajek...
Z miejscowej piekarni powala zapach świeżo wypieczonego chleba i ciasteczek...
Ale papieru toaletowego kupować nie polecam.
Dyrektor cyrku zapowiada:
- A teraz przed państwem wystąpią akrobaci!
Z ostatniego rzędu głos:
- Pedały, pedały! Obcisłe gacie noszą - pedały!
Akrobaci obrażeni - nie wystąpili. Dyrektor ponownie:
- A teraz przed państwem wystąpi klaun.
- Pedał, pedał! Maluje się - pedał!
Klaun obrażony polazł do garderoby.
I znów dyrektor:
- A teraz nasz mrożący krew w żyłach numer.
Człowiek skoczy z samego wierzchołka namiotu wprost na arenę!
- Pedały, pedały... gdzie mnie wleczecie - pedały?!
- A teraz przed państwem wystąpią akrobaci!
Z ostatniego rzędu głos:
- Pedały, pedały! Obcisłe gacie noszą - pedały!
Akrobaci obrażeni - nie wystąpili. Dyrektor ponownie:
- A teraz przed państwem wystąpi klaun.
- Pedał, pedał! Maluje się - pedał!
Klaun obrażony polazł do garderoby.
I znów dyrektor:
- A teraz nasz mrożący krew w żyłach numer.
Człowiek skoczy z samego wierzchołka namiotu wprost na arenę!
- Pedały, pedały... gdzie mnie wleczecie - pedały?!
Dresiarz jedzie autobusem. Podchodzi do niego kanar i mówi:
- Bilecik do kontroli.
A on do niego:
- Bujaj się frajerze, bo Ci przypierdolę!
Kanar odwrócił się i podchodzi do starego dziadka:
- Bilecik do kontroli.
- Nie słyszał Pan co wnuczek powiedział!?
- Bilecik do kontroli.
A on do niego:
- Bujaj się frajerze, bo Ci przypierdolę!
Kanar odwrócił się i podchodzi do starego dziadka:
- Bilecik do kontroli.
- Nie słyszał Pan co wnuczek powiedział!?
Wracam z pracy do domu i co widzę:
Żona w kuchni, lewą ręką miesza zupę, prawą przeciera ścierką blat,
jednym okiem zerka na bawiącego się synka, drugim śledzi swój ulubiony serial,
nogami froteruje podłogę, prawym policzkiem przyciska do ramienia smartfona i mówi:
- Nie Krysiu, w tej chwili nic nie robię. Dobrze, że dzwonisz...
Żona w kuchni, lewą ręką miesza zupę, prawą przeciera ścierką blat,
jednym okiem zerka na bawiącego się synka, drugim śledzi swój ulubiony serial,
nogami froteruje podłogę, prawym policzkiem przyciska do ramienia smartfona i mówi:
- Nie Krysiu, w tej chwili nic nie robię. Dobrze, że dzwonisz...