W akademiku:
- Dziewczęta, chłopcy do nas idą, ściągnijcie szybko majtki!
Słychać szum...
- Nie te! Te ze sznurka!
- Dziewczęta, chłopcy do nas idą, ściągnijcie szybko majtki!
Słychać szum...
- Nie te! Te ze sznurka!
Punkt graniczny wysoko w górach, środek srogiej zimy.
Do granicy podjeżdża turysta.
- Coś do oclenia? - pyta zmarznięty strażnik.
- Nie.
- Alkoholu nie ma?
- Nie ma.
- A to szkoda...
Do granicy podjeżdża turysta.
- Coś do oclenia? - pyta zmarznięty strażnik.
- Nie.
- Alkoholu nie ma?
- Nie ma.
- A to szkoda...
Jasiu dzwoni do dyrektora i mówi:
- Jasiu nie przyjdzie dzisiaj do szkoły, bo zachorował.
- A kto mówi?
- Mój tata...
- Jasiu nie przyjdzie dzisiaj do szkoły, bo zachorował.
- A kto mówi?
- Mój tata...
Do gabinetu lekarskiego wchodzi mężczyzna z bombonierką, kwiatami i koniakiem.
- Panie doktorze, przyszedłem Panu podziękować!
- Za prezenty dziękuję, chociaż nie przypominam sobie żebym Pana leczył.
- Bo ja jestem spadkobiercą pacjenta, którego pan leczył.
- Panie doktorze, przyszedłem Panu podziękować!
- Za prezenty dziękuję, chociaż nie przypominam sobie żebym Pana leczył.
- Bo ja jestem spadkobiercą pacjenta, którego pan leczył.
Żona do męża:
- Kochanie! Zjesz dzisiaj kanapkę ze swoim ulubionym pasztetem?
- Nie, dzisiaj zjem sam w pokoju.
- Kochanie! Zjesz dzisiaj kanapkę ze swoim ulubionym pasztetem?
- Nie, dzisiaj zjem sam w pokoju.
Rozmawiają dwie znajome:
- Ach, znowu wpadłam...
- No coś TY, to już czwarte
- Kto jest tatusiem?
- Ano czwarte. Marian jest ojcem... tak jak i reszty.
- To teraz ślub?
- Nie!!!
- Dlaczego?
- Bo Marian nie jest w moim typie?
- Ach, znowu wpadłam...
- No coś TY, to już czwarte
- Kto jest tatusiem?
- Ano czwarte. Marian jest ojcem... tak jak i reszty.
- To teraz ślub?
- Nie!!!
- Dlaczego?
- Bo Marian nie jest w moim typie?
Rozmawia dwóch kolegów :
- Rozmowa z kobietą jest jak czytanie regulaminów bankowych.
- Dlaczego ?
- Bo na koniec, chociaż nic z tego nie rozumiesz, zgadzasz się na wszystko.
- Rozmowa z kobietą jest jak czytanie regulaminów bankowych.
- Dlaczego ?
- Bo na koniec, chociaż nic z tego nie rozumiesz, zgadzasz się na wszystko.
Spotyka się dwóch znajomych:
- Widzisz i wygrałem tę sprawę o przekroczenie prędkości.
- Ale jak?
- Mój adwokat udowodnił, że przy 200 km/h nie widać znaku ograniczenia do czterdziestu.
- Widzisz i wygrałem tę sprawę o przekroczenie prędkości.
- Ale jak?
- Mój adwokat udowodnił, że przy 200 km/h nie widać znaku ograniczenia do czterdziestu.
Żona żali się mężowi:
- Wcale o mnie nie myślisz! Ciągle tylko sport i sport.
Nawet nie pamiętasz kiedy jest rocznica naszego ślubu.
- Ależ pamiętam, kochanie.
To było tego samego dnia, gdy Małysz wygrał Turniej Czterech Skoczni...
- Wcale o mnie nie myślisz! Ciągle tylko sport i sport.
Nawet nie pamiętasz kiedy jest rocznica naszego ślubu.
- Ależ pamiętam, kochanie.
To było tego samego dnia, gdy Małysz wygrał Turniej Czterech Skoczni...
Idzie mały Jasiu z mamą i zobaczył łysego grubasa:
- Mamo, mamo, ten pan jest gruby i łysy!
- Cicho bo usłyszy!
- To ten pan nie wie, że jest gruby i łysy?
- Mamo, mamo, ten pan jest gruby i łysy!
- Cicho bo usłyszy!
- To ten pan nie wie, że jest gruby i łysy?
Żona mówi do męża:
- Kochanie w barku były dwie półlitrówki, a teraz widzę tylko jedną.
Możesz mi powiedzieć, dlaczego?
- No bo było ciemno i nie zauważyłem tej drugiej!
- Kochanie w barku były dwie półlitrówki, a teraz widzę tylko jedną.
Możesz mi powiedzieć, dlaczego?
- No bo było ciemno i nie zauważyłem tej drugiej!
Dostałam w biurze mocnej biegunki i niestety świadkami mojego faux pas stali się wszyscy współpracownicy.
Zachowali się bardzo elegancko, zaoferowali podwiezienie do domu, przynieśli Stoperan i miętową herbatę.
Następnego dnia udawali, że nic się nie stało.
Szkoda tylko, że w co drugie zdanie wplatali z premedytacją słowo "kupa":
- Czy możesz poskładać jakoś do kupy ten projekt?
- Pewnie masz kupę roboty?
- Chodź z nami na kawę, w kupie raźniej.
Po całym dniu myślałam, że się rozpłaczę ze wstydu, a wtedy kierownik poklepał mnie przyjacielsko po plecach i rzekł, tak, żeby wszyscy słyszeli:
- Zbierz się do kupy, musisz być twarda, a nie miękka.
Zachowali się bardzo elegancko, zaoferowali podwiezienie do domu, przynieśli Stoperan i miętową herbatę.
Następnego dnia udawali, że nic się nie stało.
Szkoda tylko, że w co drugie zdanie wplatali z premedytacją słowo "kupa":
- Czy możesz poskładać jakoś do kupy ten projekt?
- Pewnie masz kupę roboty?
- Chodź z nami na kawę, w kupie raźniej.
Po całym dniu myślałam, że się rozpłaczę ze wstydu, a wtedy kierownik poklepał mnie przyjacielsko po plecach i rzekł, tak, żeby wszyscy słyszeli:
- Zbierz się do kupy, musisz być twarda, a nie miękka.
Lekarz wchodzi do zapełnionej poczekalni i mówi:
- Jako, że obowiązuje RODO i nie mogę wołać po nazwisku:
Zapraszam do gabinetu pana z syfilisem ...
- Jako, że obowiązuje RODO i nie mogę wołać po nazwisku:
Zapraszam do gabinetu pana z syfilisem ...
Pijany mąż wraca do domu.
- Ty pijaku! Nie mam już na ciebie słów!
- Siedzisz tylko w smartfonie, książek nie czytasz, to i słownictwo masz ubogie...
- Ty pijaku! Nie mam już na ciebie słów!
- Siedzisz tylko w smartfonie, książek nie czytasz, to i słownictwo masz ubogie...
Jasiu pyta się nauczycielki:
- Proszę Pani dlaczego na drzwiach pisze I klasa, a my siedzimy na twardych krzesłach?...
- Proszę Pani dlaczego na drzwiach pisze I klasa, a my siedzimy na twardych krzesłach?...