Premier Morawiecki odwiedza polskie miejscowości i sprawdza jak się żyje obywatelom po wprowadzeniu Polskiego Ładu.
Pyta:
- Czy wam czegoś brakuje?
Najczęściej słyszy odpowiedź:
- Słów!
Pyta:
- Czy wam czegoś brakuje?
Najczęściej słyszy odpowiedź:
- Słów!
- Czym się różni grzech od żalu?
- Grzech włożyć, żal wyjąć.
- Grzech włożyć, żal wyjąć.
Nowożeńcy. Noc poślubna. Mąż napełnia wannę wodą i zanurza w niej żonę, aż ta mało ducha nie wyzionie. I tyle, seksu nie ma. Druga noc - to samo. Trzecia - to samo. Czwarta - to samo. W końcu żona dzwoni do swojej matki i żali się na sytuację. Matka na to:
- Przecież wiedziałaś, że wychodzisz za wulkanizatora, to co się dziwisz? Dziury szuka. Tylko nie pierdnij w tej wannie, bo się w życiu wnuków nie doczekam.
- Przecież wiedziałaś, że wychodzisz za wulkanizatora, to co się dziwisz? Dziury szuka. Tylko nie pierdnij w tej wannie, bo się w życiu wnuków nie doczekam.
Marian jest tak tolerancyjny, że dyrekcję, rząd i gejów nazywa jednym i tym samym słowem.
Przychodzi Marian do Janusza:
- Stary, mam dla ciebie dwie wiadomości. Złą... no i w sumie jeszcze gorszą. Którą chcesz najpierw usłyszeć?
- Marian, kurnia, nie irytuj mnie. Wiesz, że ja nie lubię takich gierek. Powiedz, co masz powiedzieć, tylko szybko i w złagodzonej wersji.
Marian po krótkiej chwili namysłu:
- Janusz, ktoś nam r*cha twoją żonę.
- Stary, mam dla ciebie dwie wiadomości. Złą... no i w sumie jeszcze gorszą. Którą chcesz najpierw usłyszeć?
- Marian, kurnia, nie irytuj mnie. Wiesz, że ja nie lubię takich gierek. Powiedz, co masz powiedzieć, tylko szybko i w złagodzonej wersji.
Marian po krótkiej chwili namysłu:
- Janusz, ktoś nam r*cha twoją żonę.
Salcia mówi do swojego męża Icka:
- Po tylu latach małżeństwa muszę ci coś w końcu wyznać. Jestem prostytutką.
- Och! Super! Cudownie!
- Co?! Nie jesteś na mnie zły?!
- Jestem szczęśliwy! Pomyśl, tyle zaoszczędzonych pieniędzy...
- Po tylu latach małżeństwa muszę ci coś w końcu wyznać. Jestem prostytutką.
- Och! Super! Cudownie!
- Co?! Nie jesteś na mnie zły?!
- Jestem szczęśliwy! Pomyśl, tyle zaoszczędzonych pieniędzy...
Chłopiec wchodzi do fryzjera, a ten szepcze do klienta:
- To jest najgłupsze dziecko na świecie. Proszę popatrzeć, pokażę panu.
Fryzjer bierze w jedną rękę dolara, a w drugą dwie dwudziestopięciocentówki. Woła chłopca i pyta:
- Które wybierasz?
Chłopiec bierze dwudziestopięciocentówki i wychodzi.
- I co, nie mówiłem? - triumfuje fryzjer - Ten dzieciak nigdy się nie nauczy!
Jakiś czas później klient wychodzi i widzi chłopca wracającego z lodziarni.
- Hej, mały! Mogę zadać ci pytanie? Czemu wziąłeś dwudziestopięciocentówki zamiast dolara?
Chłopiec polizał loda i odpowiedział:
- Ponieważ w dniu, kiedy wezmę dolara, gra się skończy!
- To jest najgłupsze dziecko na świecie. Proszę popatrzeć, pokażę panu.
Fryzjer bierze w jedną rękę dolara, a w drugą dwie dwudziestopięciocentówki. Woła chłopca i pyta:
- Które wybierasz?
Chłopiec bierze dwudziestopięciocentówki i wychodzi.
- I co, nie mówiłem? - triumfuje fryzjer - Ten dzieciak nigdy się nie nauczy!
Jakiś czas później klient wychodzi i widzi chłopca wracającego z lodziarni.
- Hej, mały! Mogę zadać ci pytanie? Czemu wziąłeś dwudziestopięciocentówki zamiast dolara?
Chłopiec polizał loda i odpowiedział:
- Ponieważ w dniu, kiedy wezmę dolara, gra się skończy!
- Dlaczego Pan nie ratował żony jak się topiła?
- A bo wydzierała się jak zwykle.
- A bo wydzierała się jak zwykle.
- Dlaczego czarownice nie noszą majtek?
- Żeby się miotła lepiej trzymała.
- Żeby się miotła lepiej trzymała.
Żona mówi do męża:
- Przez te święta chyba trochę przytyłam ...
- Przecież Ty wyglądasz tak od lipca ...
- Przez te święta chyba trochę przytyłam ...
- Przecież Ty wyglądasz tak od lipca ...
Często o najfajniejszych chwilach w naszym życiu dowiadujemy się dopiero od świadków.
Jeśli do wieczora w Nowy Rok żona się do Ciebie nie odzywa, to znaczy, że Sylwester był udany.
Żona pyta się męża:
- Co robisz ?
- Sortuję rzeczy do prania.
- No i jak Ty to robisz ?
- Na "brudne" oraz "brudne, ale jeszcze można założyć".
- Co robisz ?
- Sortuję rzeczy do prania.
- No i jak Ty to robisz ?
- Na "brudne" oraz "brudne, ale jeszcze można założyć".
Rozdrażniony mąż mówi do żony:
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na Ciebie...
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na Ciebie...
- Po jaką cholerę siedzisz na beczce z benzyną?!
- To mnie motywuje do realizacji postanowienia noworocznego.
- Że co?!
- Muszę wytrzymać bez papierosa...
- To mnie motywuje do realizacji postanowienia noworocznego.
- Że co?!
- Muszę wytrzymać bez papierosa...