- Jasiu!
- Co, tato?
- Brałeś książkę z Kamasutrą?
- No brałem.
- Dorysowałeś tam coś?
- No chyba tak.
- To idź teraz matkę rozplącz.
- Co, tato?
- Brałeś książkę z Kamasutrą?
- No brałem.
- Dorysowałeś tam coś?
- No chyba tak.
- To idź teraz matkę rozplącz.
Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę.
Uradowany odkorkował ją. Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył z niej Dżin.
- Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie - zaproponował.
- Chcę do Białegostoku.
Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
- Ale ja chcę szybciej! - protestuje wędrowiec.
- No to biegnijmy.
Uradowany odkorkował ją. Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył z niej Dżin.
- Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie - zaproponował.
- Chcę do Białegostoku.
Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
- Ale ja chcę szybciej! - protestuje wędrowiec.
- No to biegnijmy.
Facet przed wycieczką do Rzymu postanowił jeszcze udać się do fryzjera.
Podczas strzyżenia wspomniał fryzjerowi o wycieczce, a ten na to:
- Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i pełno tam Włochów.
Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No, a jak chcesz się tam dostać?
- Lecimy Lotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety.
- Lotem?! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są brzydkie i niemiłe, a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A gdzie nocujecie w Rzymie?
- W centrum miasta w tamtejszym Marriocie.
- W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca.
No a co tam zamierzacie robić?
- Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża.
- Ta, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża.
Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku - dużo szczęścia na tej wycieczce - będzie Ci potrzebne.
Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na "okresowe" strzyżenie, a ten pyta o wycieczkę.
- Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z dreamlinerów Lotu, ale to jeszcze nic, okazało się, że miejsca zostały podwójnie zabukowane, więc dali na miejsca w pierwszej klasie.
Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała miała może z dwadzieścia pięć lat i nie odstępowała nas na krok, każde zamówienie realizowała w trymiga.
A hotel - rewelacja. Dopiero co przed naszym przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w mieście.
Mało tego tu też miejsca były podwójnie zabukowane i dali nam apartament prezydencki bez żadnych dopłat!
- Hmm, no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co?
- Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi osobami. Oczywiście się zgodzili?
My - nie mogło być inaczej - po pięciu minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę.
Uklęknąłem, a on powiedział parę słów.
- Naprawdę?! A co powiedział?
Zapytał:
- Stary, kto Cię tak beznadziejnie ostrzygł?
Podczas strzyżenia wspomniał fryzjerowi o wycieczce, a ten na to:
- Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i pełno tam Włochów.
Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No, a jak chcesz się tam dostać?
- Lecimy Lotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety.
- Lotem?! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są brzydkie i niemiłe, a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A gdzie nocujecie w Rzymie?
- W centrum miasta w tamtejszym Marriocie.
- W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca.
No a co tam zamierzacie robić?
- Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża.
- Ta, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża.
Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku - dużo szczęścia na tej wycieczce - będzie Ci potrzebne.
Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na "okresowe" strzyżenie, a ten pyta o wycieczkę.
- Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z dreamlinerów Lotu, ale to jeszcze nic, okazało się, że miejsca zostały podwójnie zabukowane, więc dali na miejsca w pierwszej klasie.
Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała miała może z dwadzieścia pięć lat i nie odstępowała nas na krok, każde zamówienie realizowała w trymiga.
A hotel - rewelacja. Dopiero co przed naszym przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w mieście.
Mało tego tu też miejsca były podwójnie zabukowane i dali nam apartament prezydencki bez żadnych dopłat!
- Hmm, no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co?
- Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi osobami. Oczywiście się zgodzili?
My - nie mogło być inaczej - po pięciu minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę.
Uklęknąłem, a on powiedział parę słów.
- Naprawdę?! A co powiedział?
Zapytał:
- Stary, kto Cię tak beznadziejnie ostrzygł?
Wizytacja w jednostce. Dowódca, pułkownik Szpara, zdaje relację wizytującemu obiekt generałowi:
- Największym moim osiągnięciem jest wprowadzenie bezwzględnej dyscypliny...
W tym momencie otwierają się drzwi, wsuwa się głowa kaprala Szczerby i mówi:
- Ej, Ty stary ch*ju, biorę gazik, bo jedziemy z plutonem na k*rwy. Dobra?
Głowa się wycofuje, drzwi trzaskają, a pułkownik, widząc zdziwienie w oczach generała, wyjaśnia:
- Widzi pan? Jeszcze rok temu żaden by się nawet nie zapytał.
- Największym moim osiągnięciem jest wprowadzenie bezwzględnej dyscypliny...
W tym momencie otwierają się drzwi, wsuwa się głowa kaprala Szczerby i mówi:
- Ej, Ty stary ch*ju, biorę gazik, bo jedziemy z plutonem na k*rwy. Dobra?
Głowa się wycofuje, drzwi trzaskają, a pułkownik, widząc zdziwienie w oczach generała, wyjaśnia:
- Widzi pan? Jeszcze rok temu żaden by się nawet nie zapytał.
Marian wybrał się raz do restauracji w towarzystwie Szkota.
Zjedli dobry obiad i gawędzą. Szkot mówi:
- Naucz mnie jakiegoś zdania po polsku.
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie...
- To za trudne. Daj coś łatwiejszego.
- Dobra, to krzyknij głośno: Kelner, rachunek proszę!
Szkot:
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie...
Zjedli dobry obiad i gawędzą. Szkot mówi:
- Naucz mnie jakiegoś zdania po polsku.
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie...
- To za trudne. Daj coś łatwiejszego.
- Dobra, to krzyknij głośno: Kelner, rachunek proszę!
Szkot:
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie...
- Czemu tak tu siedzisz? - pyta kolega kolegę.
- Żona odeszła.
- Stary, to kup pół litra i utop żal!
- Nie mogę...
- Nie masz forsy?
- Nie. Nie mam żalu.
- Żona odeszła.
- Stary, to kup pół litra i utop żal!
- Nie mogę...
- Nie masz forsy?
- Nie. Nie mam żalu.
- Wiesz, od wczoraj jestem ojcem!
- Gratuluję! Syn?
- Nie.
- No więc córa!
- A ty właściwie skąd to wiesz?
- Gratuluję! Syn?
- Nie.
- No więc córa!
- A ty właściwie skąd to wiesz?
Matka odbiera telefon:
- Halo, czy mogłabym rozmawiać z Jankiem?
- A, kto dzwoni?
- Jego dziewczyna.
- Ale która?
- Już żadna!
- Halo, czy mogłabym rozmawiać z Jankiem?
- A, kto dzwoni?
- Jego dziewczyna.
- Ale która?
- Już żadna!
Po ulicach miasta z wielką prędkością jedzie taksówka.
Pasażer, pobielały ze strachu, siedzi na fotelu obok kierowcy i wpina palce w tapicerkę.
- Bracie, nie stresuj się, ja też nie chce trafić znowu do szpitala. - zagaja kierowca, całkiem wyluzowany.
- A bardzo ucierpiałeś w poprzednim wypadku?
- Wypadku? Człowieku, ja z psychiatryka wieję...
Pasażer, pobielały ze strachu, siedzi na fotelu obok kierowcy i wpina palce w tapicerkę.
- Bracie, nie stresuj się, ja też nie chce trafić znowu do szpitala. - zagaja kierowca, całkiem wyluzowany.
- A bardzo ucierpiałeś w poprzednim wypadku?
- Wypadku? Człowieku, ja z psychiatryka wieję...
- Czy twój narzeczony wie ile masz lat? - pyta koleżanka koleżankę.
- Tak, częściowo.
- Tak, częściowo.
- Kelner, czy codziennie podajecie tu takie gówniane żarcie!?
- Nie, w niedzielę lokal jest zamknięty.
- Nie, w niedzielę lokal jest zamknięty.
Gdy wszedłem do sypialni zobaczyłem żonę czekającą nago w łóżku.
- Zgadnij, czego teraz potrzebuję - powiedziała.
- Diety.
- Zgadnij, czego teraz potrzebuję - powiedziała.
- Diety.
Pacjent wchodzi do gabinetu, a lekarz:
- Proszę stanąć przy oknie i wytknąć język.
- Ale dlaczego?
- Aaa... Bo nie lubię tej baby, co mieszka naprzeciwko.
- Proszę stanąć przy oknie i wytknąć język.
- Ale dlaczego?
- Aaa... Bo nie lubię tej baby, co mieszka naprzeciwko.
Policjant do menela leżącego na ławce:
- Co to? Hotel?
- A co ja jestem? Informacja turystyczna?
- Co to? Hotel?
- A co ja jestem? Informacja turystyczna?
Klasa maturalna, lekcja języka polskiego. Nauczycielka rozdaje uczniom kartki i mówi:
- Dzisiaj napiszecie wypracowanie na temat "Sytuacja gospodarcza w naszym kraju". Tym słabszym z ortografii odrazu przypominam, że ch*jowa pisze się przez u otwarte...
- Dzisiaj napiszecie wypracowanie na temat "Sytuacja gospodarcza w naszym kraju". Tym słabszym z ortografii odrazu przypominam, że ch*jowa pisze się przez u otwarte...