Zakład karny. W dwuosobowej celi siedzi dwóch grypsujących. W pewnym momencie jeden zagaduje:
-Stefan, słuchaj.. Obydwaj siedzimy już razem 9 lat.. Jeszcze 16 lat odsiadki przed nami.. Jak my wytrzymamy bez dymania do końca wyroku?! Dawaj.. Ja cie w dupe 15 minut a potem ty mnie..
-Co ty, do kurwy nędzy?! Och*jałeś?? Ja grypsuje, ty grypsujesz i mamy się nawzajem w dupe ruchać??
-Stefan.. Uspokój się.. Powiesz komuś, bo ja nie.. Dawaj, tylko po 15 minut, ten jeden raz! Ja zaczynam..
Po chwili namysłu..
-Ku*wa, dobra, ale tylko po 15 minut!
-Ok.
Pacjent ściąga spodnie, Stefan się wypina a ten mu bolca w dupe i jedzie go.. 15 minut, 25, pół godziny, godzine go jedzie, aż tu Stefan się odwraca i mówi:
-Eeeej, miało być 15 minut!
-ZAMKNIJ MORDĘ CWELU!
-Stefan, słuchaj.. Obydwaj siedzimy już razem 9 lat.. Jeszcze 16 lat odsiadki przed nami.. Jak my wytrzymamy bez dymania do końca wyroku?! Dawaj.. Ja cie w dupe 15 minut a potem ty mnie..
-Co ty, do kurwy nędzy?! Och*jałeś?? Ja grypsuje, ty grypsujesz i mamy się nawzajem w dupe ruchać??
-Stefan.. Uspokój się.. Powiesz komuś, bo ja nie.. Dawaj, tylko po 15 minut, ten jeden raz! Ja zaczynam..
Po chwili namysłu..
-Ku*wa, dobra, ale tylko po 15 minut!
-Ok.
Pacjent ściąga spodnie, Stefan się wypina a ten mu bolca w dupe i jedzie go.. 15 minut, 25, pół godziny, godzine go jedzie, aż tu Stefan się odwraca i mówi:
-Eeeej, miało być 15 minut!
-ZAMKNIJ MORDĘ CWELU!
Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku.
Żona mówi do męża:
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat
wychodzimy gdzieś razem..
Żona mówi do męża:
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat
wychodzimy gdzieś razem..
Spotyka się dwóch facetów:
- Ten twoj kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo
struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to byl uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.
- Ten twoj kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo
struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to byl uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.
Stoi wkurzony na maksa facet w łazience i wyrywa sobie
garściami
włosy łonowe, rzucając nimi na lewo i prawo. Nagle wchodzi do
łazienki żona:
- Kochanie co ty robisz?!!
Mąż na to:
- Nie chce ch*j jeden stać, to nie będzie leżal na miękkim!
garściami
włosy łonowe, rzucając nimi na lewo i prawo. Nagle wchodzi do
łazienki żona:
- Kochanie co ty robisz?!!
Mąż na to:
- Nie chce ch*j jeden stać, to nie będzie leżal na miękkim!
Dialog małżeński:
- Co byś zrobił gdybym umarła? Ożeniłbyś się ponownie?
- Na pewno nie!
- Dlaczego nie - nie podoba ci się małżeństwo?
- Podoba mi się.
- To dlaczego byś się znów nie ożenił?
- No dobrze ożeniłbym się.
Żona (ze skrzywdzoną miną):
- Naprawdę?
Mąż głośne wzdycha...
- Spałbyś z nią w naszym łóżku?
- A gdzie indziej mielibyśmy spać?
- Zdjąłbyś moje zdjęcia i zamiast nich wywiesił jej zdjęcia?
- To by było chyba w porządku?
- I pozwoliłbyś jej grać moimi kijami do golfa?
- Nie, nie mogłaby ich używać, bo jest leworęczna.Cisza...
Mąż:
- O k**wa.
- Co byś zrobił gdybym umarła? Ożeniłbyś się ponownie?
- Na pewno nie!
- Dlaczego nie - nie podoba ci się małżeństwo?
- Podoba mi się.
- To dlaczego byś się znów nie ożenił?
- No dobrze ożeniłbym się.
Żona (ze skrzywdzoną miną):
- Naprawdę?
Mąż głośne wzdycha...
- Spałbyś z nią w naszym łóżku?
- A gdzie indziej mielibyśmy spać?
- Zdjąłbyś moje zdjęcia i zamiast nich wywiesił jej zdjęcia?
- To by było chyba w porządku?
- I pozwoliłbyś jej grać moimi kijami do golfa?
- Nie, nie mogłaby ich używać, bo jest leworęczna.Cisza...
Mąż:
- O k**wa.
Leży facet na łożu śmierci. Lekarz powiedział, że nie
dotrwa do rana.
Nagle poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek
czekoladowych
zrobionych przez żonę. Ostatkiem sił wydobył się z
lóżka i czołga się do kuchni. Zapach tych ciasteczek przypominał mu
dziecinstwo, on
wiedział, że zasmakuje ich po raz ostatni. Wczołgał się do kuchni i
widzi jak jego żona
przygotowuje te ciasteczka, o których teraz marzył. Ostatnimi
siłami siegnął po jedno i w tym momencie żona zdzielila
go ścierką
mówiąc: -
Zostaw k**wa, to na stypę!
dotrwa do rana.
Nagle poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek
czekoladowych
zrobionych przez żonę. Ostatkiem sił wydobył się z
lóżka i czołga się do kuchni. Zapach tych ciasteczek przypominał mu
dziecinstwo, on
wiedział, że zasmakuje ich po raz ostatni. Wczołgał się do kuchni i
widzi jak jego żona
przygotowuje te ciasteczka, o których teraz marzył. Ostatnimi
siłami siegnął po jedno i w tym momencie żona zdzielila
go ścierką
mówiąc: -
Zostaw k**wa, to na stypę!
Podczas kłótni, żona żeby do żywego dopiec mężowi, mówi:
- Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
- A co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?!
- Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
- A co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?!
Małżeństwo siedzi przy obiedzie. Żona do męża:
- Wiesz Stasiu, kiedy pomyślę, że nasze małżeństwo trwa już 25 lat, to
ciepło mi się robi przy sercu.
Mąż odpowiada:
- Daj spokój Helena, po prostu cycek wpadł Ci do zupy
- Wiesz Stasiu, kiedy pomyślę, że nasze małżeństwo trwa już 25 lat, to
ciepło mi się robi przy sercu.
Mąż odpowiada:
- Daj spokój Helena, po prostu cycek wpadł Ci do zupy
Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant, muzułmanin i żyd.
Katolik: - Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić CitiBank.
Protestant: - Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin: - Ja jestem bajecznie bogatym księciem... Kupię Microsoft
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
Katolik: - Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić CitiBank.
Protestant: - Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin: - Ja jestem bajecznie bogatym księciem... Kupię Microsoft
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
- Wiesław, coś taki markotny?
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś Ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił papierosa, pościel się zajęła;
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem skoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Od bił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz ja pierdole! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wkurwiać.
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś Ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił papierosa, pościel się zajęła;
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem skoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Od bił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz ja pierdole! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wkurwiać.
Zdzisław Nowak ogląda CNN. Występują szefowie światowych mocarstw.
Wywiad z Sarkozym:
- Z kim by się pan ożenił, gdyby nie był żonaty z Carlą Bruni?
- Z moją kochanką. Bo to typowo francuskie.
Nowak komentuje: - Debil.
Wywiad z Obamą:
- Z kim by się pan ożenił, gdyby nie był żonaty z Michelle?
- Z Michelle. Bo to typowo amerykańskie.
Nowak: - Debil.
Wywiad z Tuskiem:
- Z kim by się pan ożenił, gdyby nie był żonaty z Małgosią?
- Z Polską. Polska to moja jedyna miłość!
Nowak wstaje, podbiega i obejmuje telewizor:
- Prawdziwy Polak, dżentelmen i człowiek honoru! Wyruchał, więc się ożeni!
Wywiad z Sarkozym:
- Z kim by się pan ożenił, gdyby nie był żonaty z Carlą Bruni?
- Z moją kochanką. Bo to typowo francuskie.
Nowak komentuje: - Debil.
Wywiad z Obamą:
- Z kim by się pan ożenił, gdyby nie był żonaty z Michelle?
- Z Michelle. Bo to typowo amerykańskie.
Nowak: - Debil.
Wywiad z Tuskiem:
- Z kim by się pan ożenił, gdyby nie był żonaty z Małgosią?
- Z Polską. Polska to moja jedyna miłość!
Nowak wstaje, podbiega i obejmuje telewizor:
- Prawdziwy Polak, dżentelmen i człowiek honoru! Wyruchał, więc się ożeni!
Japończycy wynaleźli metodę zagęszczania alkoholu. Wyprodukowali wódkę 300% i aby ją przetestować udali się do Rosji (wszak po sąsiedzku). Spotkali chłopa, który ciągnikiem pole orał. Zaproponowali:
- Może chcesz darmowej wódeczki chlapnąć
Rolnik się zgodził. Wypił szklankę, drugą, siadł z powrotem na ciągnik i
pojechał dalej, jakby nigdy nic. Za chwilę zatrzymał się, wyskoczył na
pole, poturlał się po ziemi i wsiadł z powrotem. Japończycy postanowili sprawdzić co się stało:
- Cóż to, niedobra wódka?
Na co traktorzysta:
- Wódka w porządku. Ale jak beknąłem, to kufajka zajęła mi się ogniem...
- Może chcesz darmowej wódeczki chlapnąć
Rolnik się zgodził. Wypił szklankę, drugą, siadł z powrotem na ciągnik i
pojechał dalej, jakby nigdy nic. Za chwilę zatrzymał się, wyskoczył na
pole, poturlał się po ziemi i wsiadł z powrotem. Japończycy postanowili sprawdzić co się stało:
- Cóż to, niedobra wódka?
Na co traktorzysta:
- Wódka w porządku. Ale jak beknąłem, to kufajka zajęła mi się ogniem...
- Jasiu do tablicy!
- Spier*alaj!
- Co powiedziałeś?
- Spier*alaj!
- Do dyrektora!
- Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
- Ach, ty gówniarzu!
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora.
- Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spier*alała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
- Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor mocno wkurzony. - Dawaj numer do ojca!
- Nie dam.
- Dawaj!
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni... Odzywa się automatyczna sekretarka:
- Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
- No i co robimy, panie dyrektorze?
- Ja idę umyć nogi, a pani niech spier*ala... :)))
- Spier*alaj!
- Co powiedziałeś?
- Spier*alaj!
- Do dyrektora!
- Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
- Ach, ty gówniarzu!
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora.
- Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spier*alała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
- Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor mocno wkurzony. - Dawaj numer do ojca!
- Nie dam.
- Dawaj!
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni... Odzywa się automatyczna sekretarka:
- Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
- No i co robimy, panie dyrektorze?
- Ja idę umyć nogi, a pani niech spier*ala... :)))
Po upojnej nocy pełnej uniesień nadchodzi ranek:
- Dzień dobry kwiatuszku...
- Dzień dobry słoneczko.
- Posłuchaj myszko...
- Tak, kotku?
- Zrobisz śniadanie, rybko?
- Oczywiście, skarbeńku.
- Jajeczniczke, złotko?
- Ze szczypiorkiem, pieseczku.
- Ale na masełku, żabciu?
- Nie może być inaczej, misiu.
- Ku*wa,przyznaj sie! Ty też nie pamiętasz, jak mam na imię!
- Dzień dobry kwiatuszku...
- Dzień dobry słoneczko.
- Posłuchaj myszko...
- Tak, kotku?
- Zrobisz śniadanie, rybko?
- Oczywiście, skarbeńku.
- Jajeczniczke, złotko?
- Ze szczypiorkiem, pieseczku.
- Ale na masełku, żabciu?
- Nie może być inaczej, misiu.
- Ku*wa,przyznaj sie! Ty też nie pamiętasz, jak mam na imię!
Kobieta budzi się rano po Sylwestrze, patrzy w lustro i szturcha w bok wymęczonego imprezą męża:
- Wiesz kochanie... jaka ja już jestem stara! Twarz mam całą pomarszczoną, biust obwisły, oczy sine i podkrążone, fałdy na brzuchu, grube nogi i tłuste ramiona... Kochanie,proszę cię, powiedz mi coś miłego, żebym się lepiej poczuła w Nowym Roku...
- Eee... no... Wzrok masz w porządku!
- Wiesz kochanie... jaka ja już jestem stara! Twarz mam całą pomarszczoną, biust obwisły, oczy sine i podkrążone, fałdy na brzuchu, grube nogi i tłuste ramiona... Kochanie,proszę cię, powiedz mi coś miłego, żebym się lepiej poczuła w Nowym Roku...
- Eee... no... Wzrok masz w porządku!