- Kochanie, rżniesz mnie jak zwykłą dziwkę, nie jak kochaną żonę. Wyszeptałbyś chociaż dwa słowa.
- Wyżej dupe!
- Wyżej dupe!
- Ty, żyrafa, po cholere ci taka długa szyja?
- Oj zając, ty biedny kurduplu. Patrzysz na świat z poziomu tej swojej trawki i marchewki i co ty możesz wiedzieć o życiu ? Ty wiesz jaki ja mam z tej wysokości widok; widzę dookoła na 30 km.
Co byś nie ugryzł, to zaraz nasz w brzuchu i nawet nie poczujesz smaku. A ja cały czas czuję smak każdego listeczka akacji gdy wędruje przez przełyk. A gdy w upał napiję się wody i poniosę głowę, to dłuuugo czuję jak mi chłodzi szyję.
- No, faktycznie, fajnie masz z tą długą szyją. Ty, żyrafa, a rzygałaś kiedyś?
- Oj zając, ty biedny kurduplu. Patrzysz na świat z poziomu tej swojej trawki i marchewki i co ty możesz wiedzieć o życiu ? Ty wiesz jaki ja mam z tej wysokości widok; widzę dookoła na 30 km.
Co byś nie ugryzł, to zaraz nasz w brzuchu i nawet nie poczujesz smaku. A ja cały czas czuję smak każdego listeczka akacji gdy wędruje przez przełyk. A gdy w upał napiję się wody i poniosę głowę, to dłuuugo czuję jak mi chłodzi szyję.
- No, faktycznie, fajnie masz z tą długą szyją. Ty, żyrafa, a rzygałaś kiedyś?
- Janie, czy w najnowszym automobilu pani hhabiny drzwi otwiehają się thadycyjnie, czy eksthawagancko do góhy ?
- Tradycyjnie, Jaśnie Panie Hrabio.
- Jesteś pewien, Janie ?
- Tak, Jaśnie Panie Hrabio.
- Hm ... dziwne ... bahdzo dziwne ... Ale skoho tak, to w takim hazie ... Janie, phoszę powiedzieć pani hhabinie, że nie życzę sobie więcej być przywożony z imhezy w bagażniku.
- Tradycyjnie, Jaśnie Panie Hrabio.
- Jesteś pewien, Janie ?
- Tak, Jaśnie Panie Hrabio.
- Hm ... dziwne ... bahdzo dziwne ... Ale skoho tak, to w takim hazie ... Janie, phoszę powiedzieć pani hhabinie, że nie życzę sobie więcej być przywożony z imhezy w bagażniku.
Budzi się facet na tylnym siedzeniu jadącego auta. Spogląda na siedzenie kierowcy, a tam wielki, napakowany typ z czerwoną skórą i rogami na głowie.
- Co się dzieje? Gdzie ja jestem?! - pyta kierowcy.
- Umarłeś. Jestem diabłem i wiozę cię tam, gdzie twoje miejsce.
Facet wygląda za okno i blednie.
- Jak tu strasznie, brzydko... I tak szaro, depresyjnie.
- Zgadza się - mówi diabeł.
- Te sypiące się ruiny, jak po zagładzie.
- Tak...
- I ten czarny dym, smog... Jak tu śmierdzi, nie ma czym oddychać!
- To prawda.
- To piekło jest straszne! - woła przerażony pasażer.
- Jakie piekło? - Dziwi się diabeł - jeszcze ze Śląska nie wyjechaliśmy.
- Co się dzieje? Gdzie ja jestem?! - pyta kierowcy.
- Umarłeś. Jestem diabłem i wiozę cię tam, gdzie twoje miejsce.
Facet wygląda za okno i blednie.
- Jak tu strasznie, brzydko... I tak szaro, depresyjnie.
- Zgadza się - mówi diabeł.
- Te sypiące się ruiny, jak po zagładzie.
- Tak...
- I ten czarny dym, smog... Jak tu śmierdzi, nie ma czym oddychać!
- To prawda.
- To piekło jest straszne! - woła przerażony pasażer.
- Jakie piekło? - Dziwi się diabeł - jeszcze ze Śląska nie wyjechaliśmy.
- Coś taka wkurzona?
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba dobrze? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba dobrze? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.
Profesor uwielbiający zagadki pyta się studentki w czasie egzaminu:
- Proszę powiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy studentem uniwersytetu, studentem politechniki, a tramwajem?
- Pomiędzy studentami, to nie ma żadnej różnicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie leżałam.
- Proszę powiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy studentem uniwersytetu, studentem politechniki, a tramwajem?
- Pomiędzy studentami, to nie ma żadnej różnicy, a pod tramwajem, to jeszcze nie leżałam.
W lesie wybucha wojna. Ogłaszają mobilizację. Niedźwiedź i zając, najlepsi kumple idą się stawić na komisję wojskową. Siadają razem na korytarzu, kolejni rekruci są przydzielani do odpowiednich jednostek. Nadeszła pora na niedźwiedzia. Po wejściu do pokoju generał pokazuje mu zdjęcie samolotu:
-Niedźwiedź, wiesz co to jest?
-Nie mam pojęcia, nigdy czegoś takiego nie widziałem.
Na następnym zdjęciu widnieje czołg:
-A to, wiesz co to?
-Eee no to jest czołg.
-Wspaniale, a umiesz go obsłużyć?
-Niestety nie.
Wojskowy otwiera szafkę stojąca obok i wyjmuje karabin.
-A co powiesz mi o tym?
-AK 47, kaliber 7.62mm, szybkostrzelność teoretyczna.
-Dobrze, wystarczy, do piechoty.
Niedźwiedź wychodzi z pokoju, podbiega do niego zając:
-I jak było?
-Jestem w piechocie. Słuchaj na początku pokażą ci zdjęcia jakiegoś sprzętu. Mów , że nie wiesz co to jest. Na koniec wyjmą z jedynej tam stojącej szafy karabin. Powiedz, że umiesz z niego strzelać i będziemy razem w piechocie.
Przychodzi kolej zająca. Zdjęcie samolotu:
-Wiesz co to jest?
-Nie mam pojęcia.
Zdjęcie czołgu:
-A to?
-Też nie.
Zdenerwowany generał krzyczy:
-To co ty do cholery wiesz?!
-Wiem, że w szafie trzymacie kałacha.
-Dobrze zając, do wywiadu.
-Niedźwiedź, wiesz co to jest?
-Nie mam pojęcia, nigdy czegoś takiego nie widziałem.
Na następnym zdjęciu widnieje czołg:
-A to, wiesz co to?
-Eee no to jest czołg.
-Wspaniale, a umiesz go obsłużyć?
-Niestety nie.
Wojskowy otwiera szafkę stojąca obok i wyjmuje karabin.
-A co powiesz mi o tym?
-AK 47, kaliber 7.62mm, szybkostrzelność teoretyczna.
-Dobrze, wystarczy, do piechoty.
Niedźwiedź wychodzi z pokoju, podbiega do niego zając:
-I jak było?
-Jestem w piechocie. Słuchaj na początku pokażą ci zdjęcia jakiegoś sprzętu. Mów , że nie wiesz co to jest. Na koniec wyjmą z jedynej tam stojącej szafy karabin. Powiedz, że umiesz z niego strzelać i będziemy razem w piechocie.
Przychodzi kolej zająca. Zdjęcie samolotu:
-Wiesz co to jest?
-Nie mam pojęcia.
Zdjęcie czołgu:
-A to?
-Też nie.
Zdenerwowany generał krzyczy:
-To co ty do cholery wiesz?!
-Wiem, że w szafie trzymacie kałacha.
-Dobrze zając, do wywiadu.
Przychodzi absolwent wyższej uczelni do biura pośrednictwa pracy i pyta:
- Czy jest praca dla absolwenta?
- Oczywiście, że tak! Pensja 5000 zł, komórka i samochód służbowy.
- Pani żartuje?!
- Sam pan zaczął...
- Czy jest praca dla absolwenta?
- Oczywiście, że tak! Pensja 5000 zł, komórka i samochód służbowy.
- Pani żartuje?!
- Sam pan zaczął...
Ojciec i syn siedzą przy stole:
- Tato, może następnym razem będziecie z mamą trochę ciszej?
- Co?
- Nie wygłupiaj się. Wiem, co słychać, gdy ludzie uprawiają seks!
- Ale ja wczoraj w nocy byłem na nocnej zmianie...
- Tato, może następnym razem będziecie z mamą trochę ciszej?
- Co?
- Nie wygłupiaj się. Wiem, co słychać, gdy ludzie uprawiają seks!
- Ale ja wczoraj w nocy byłem na nocnej zmianie...
Dwóch facetów wpada na siebie w centrum handlowym:
- Och, przepraszam pana!
- Nie, nie, to ja przepraszam. Zagapiłem się, bo wie pan, szukam tu mojej żony.
- Ach tak? Ja też szukam swojej żony. A jak pańska żona wygląda?
- Wysoka, włosy płomienny kasztan, ścięte na okrągło z końcówkami
podwiniętymi do twarzy. Doskonałe nogi, jędrne pośladki, duży biust. Była w spódniczce mini i bluzeczce z pięknym dekoltem. A pańska?
- Nieważne! Szukajmy pańskiej!
- Och, przepraszam pana!
- Nie, nie, to ja przepraszam. Zagapiłem się, bo wie pan, szukam tu mojej żony.
- Ach tak? Ja też szukam swojej żony. A jak pańska żona wygląda?
- Wysoka, włosy płomienny kasztan, ścięte na okrągło z końcówkami
podwiniętymi do twarzy. Doskonałe nogi, jędrne pośladki, duży biust. Była w spódniczce mini i bluzeczce z pięknym dekoltem. A pańska?
- Nieważne! Szukajmy pańskiej!
Nauczyciel oddaje Jasiowi klasówkę. Zamiast oceny napisał IDIOTA. Jaś spojrzał na kartkę, potem na nauczyciela i mówi:
- Ależ pan roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać.
- Ależ pan roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać.
Moja żona znowu się na mnie wkurzyła i ma ciche dni. Teraz najważniejszym moim zadaniem jest sprawić, żeby uwierzyła, że to dla mnie kara.
Noe zamknął arkę, chce wypływać, nagle słyszy pukanie.
- Kto tam?
- Hipopotam!
- Kto tam?
- Hipopotam!
Spotykają się dwaj sąsiedzi na ulicy.
- Czy uprawiał już sąsiad seks we troje?
- Jeszcze nie.
- A chce sąsiad?
- Oczywiście!
- To biegnij pan szybciutko do domu.
- Czy uprawiał już sąsiad seks we troje?
- Jeszcze nie.
- A chce sąsiad?
- Oczywiście!
- To biegnij pan szybciutko do domu.
Mężczyzna postanowił pozbyć się kota. Zapakował go w koszyk i wytargał do innej dzielnicy. Zadowolony, że pozbył się problemu, wraca do domu - kot już tam jest.
Niezrażony, na drugi dzień wywozi kota za miasto i szybciutko leci do domu. W domu zastaje kota. Myśli sobie: "Uparta zaraza".
Nazajutrz wywozi kota krętymi drogami 100 kilometrów od miasta. Po niedługim czasie dzwoni do domu:
- Jest kot? - pyta żony.
- Jest.
- To dawaj go do telefonu, bo nie wiem jak do domu wrócić.
Niezrażony, na drugi dzień wywozi kota za miasto i szybciutko leci do domu. W domu zastaje kota. Myśli sobie: "Uparta zaraza".
Nazajutrz wywozi kota krętymi drogami 100 kilometrów od miasta. Po niedługim czasie dzwoni do domu:
- Jest kot? - pyta żony.
- Jest.
- To dawaj go do telefonu, bo nie wiem jak do domu wrócić.