W kawiarni niezadowolona klientka woła kelnera:
- Proszę pana, ta kawa śmierdzi brudnym ch*jem!
Kelner podnosi filiżankę do nosa, wącha i odstawia.
- Kawa jest w porządku, proszę pani, tylko czasem wypada ręce umyć.
- Proszę pana, ta kawa śmierdzi brudnym ch*jem!
Kelner podnosi filiżankę do nosa, wącha i odstawia.
- Kawa jest w porządku, proszę pani, tylko czasem wypada ręce umyć.
- Mamo, tato, nie wiedziałam jak wam to powiedzieć, ale od dawna źle się czuję w swoim ciele. Wiem, że zawsze pragnęliście mieć syna, a ja wiem, że powinnam urodzić się mężczyzną. Dlatego pragnę wam oświadczyć, że jestem w trakcie terapii hormonalnej i niedługo poddam się operacji zmiany płci.
- Jaja sobie robisz!?
- Jaja sobie robisz!?
Facet baraszkuje w łóżku z piękna blondynką. Nagle dziewczyna pyta:
- Ale nie masz AIDS, co?
- Oczywiście, że nie!
- Dzięki Bogu! Nie chciałabym znowu tego złapać.
- Ale nie masz AIDS, co?
- Oczywiście, że nie!
- Dzięki Bogu! Nie chciałabym znowu tego złapać.
Dobra rada:
Jeśli masz nudności po alkoholu to wsadź dwa pale do ust i dwa do dupy.
Jeśli za pierwszym razem nie puścisz pawia - zamień ręce.
Jeśli masz nudności po alkoholu to wsadź dwa pale do ust i dwa do dupy.
Jeśli za pierwszym razem nie puścisz pawia - zamień ręce.
Z upływem lat erotyczne fantazje zmieniają się w kulinarne...
Dzieciaki bawią się w piaskownicy. Jedno z nich mówi:
- Mój tato jest taki duży, że sięga głową do pierwszego piętra.
Na to kolejne:
- A mój to taki duży, że sięga głową do ostatniego piętra.
Następny mówi, że do najwyższej kamienicy w mieście. Najstarszy z nich, że do chmur, no i zakończył tym przechwałki. Ale najmniejszy szkrab pyta tego najstarszego:
- Ej, słuchaj no, a jak ten twój tata sięga głową do chmur, to czuje coś miękkiego na głowie?
Na to ten odpowiada:
- Tak, czuje.
- No widzisz. To są jaja mojego taty - odparł szkrab.
- Mój tato jest taki duży, że sięga głową do pierwszego piętra.
Na to kolejne:
- A mój to taki duży, że sięga głową do ostatniego piętra.
Następny mówi, że do najwyższej kamienicy w mieście. Najstarszy z nich, że do chmur, no i zakończył tym przechwałki. Ale najmniejszy szkrab pyta tego najstarszego:
- Ej, słuchaj no, a jak ten twój tata sięga głową do chmur, to czuje coś miękkiego na głowie?
Na to ten odpowiada:
- Tak, czuje.
- No widzisz. To są jaja mojego taty - odparł szkrab.
Egzamin z botaniki u profesora, który słynie na wydziale z seksistowskich zachowań i wypowiedzi.
Wchodzi studentka i słyszy pytanie:
- Co to jest: ma to pani między nogami, a jak dodać cztery litery, otrzymamy nazwę zioła leczniczego o działaniu przeciwdepresyjnym.
- Nie wiem.
- Dziurawiec.
-A czy teraz ja mogę panu zadać pytanie panie profesorze?
-Tak.
-Co to jest: ma to pan profesor między nogami, a jak dodać dwie litery, otrzymamy nazwę wazonu do którego można włożyć pęk dziurawca.
-Nie wiem.
-Flakon.
Wchodzi studentka i słyszy pytanie:
- Co to jest: ma to pani między nogami, a jak dodać cztery litery, otrzymamy nazwę zioła leczniczego o działaniu przeciwdepresyjnym.
- Nie wiem.
- Dziurawiec.
-A czy teraz ja mogę panu zadać pytanie panie profesorze?
-Tak.
-Co to jest: ma to pan profesor między nogami, a jak dodać dwie litery, otrzymamy nazwę wazonu do którego można włożyć pęk dziurawca.
-Nie wiem.
-Flakon.
Żył sobie Bubka.
Bubka znał wszystkich, wszyscy znali Bubkę, a pracował w zakładzie samochodowym. Pewnego dnia do zakładu w którym pracował wpadła kontrola i orzekają, że zakład zostaje zamknięty. Szef załamany nie wie co robić.
Nagle gość z kontroli widząc Bubkę pyta:
- Bubka ty tu pracujesz?
- A no pewno, że pracuję.
- A to jak tak to nie ma problemu.
Panowie pożegnali się i wyszli.
Szef mówi:
-Bubka ty rzeczywiście wszystkich znasz.
-A jakoś tak wyszło.
-To co może znasz samego Papieża?
-A no pewno że znam.
-To zaraz dzwonie na lotnisko i rezerwuje bilety do Watykanu.
Szef dzwoni, ale najbliższy bilet za 2 tygodnie.
Bubka mówi:
-Szefie daj słuchawkę.
-No cześć,....ok ok.....to na razie
-Lecimy jutro pierwszą klasą o 15.
-Bubka ty rzeczywiście wszystkich znasz.
No i polecieli. Udali się na Plac Św. Piotra, stanęli na środku i Bubka do szefa:
-Szefie punkt 12 wybije dzwon i wyjdę z papieżem na ambonę.
Tłum na placu się zgromadził. Szef gdzieś tam stoi po środku. Nagle wybija dzwon i Bubka rzeczywiście razem z papieżem wychodzą na ambonę. Nagle szef pada sztywny. Bubka widząc to zbiega szybko na dół, przeciska się przez tłum dobiega do szefa, trzaska go po twarzy, szef po chwili odzyskuje przytomność i mówi:
-To że znałeś wszystkich w kontroli zrozumiałem, to że znałeś wszystkich na lotnisku, też szło zrozumieć, ale jak k**wa podszedł do mnie murzyn i pyta się "co to za koleś w białym kubraczku stoi koło Bubki" - to już nie wytrzymałem!
Bubka znał wszystkich, wszyscy znali Bubkę, a pracował w zakładzie samochodowym. Pewnego dnia do zakładu w którym pracował wpadła kontrola i orzekają, że zakład zostaje zamknięty. Szef załamany nie wie co robić.
Nagle gość z kontroli widząc Bubkę pyta:
- Bubka ty tu pracujesz?
- A no pewno, że pracuję.
- A to jak tak to nie ma problemu.
Panowie pożegnali się i wyszli.
Szef mówi:
-Bubka ty rzeczywiście wszystkich znasz.
-A jakoś tak wyszło.
-To co może znasz samego Papieża?
-A no pewno że znam.
-To zaraz dzwonie na lotnisko i rezerwuje bilety do Watykanu.
Szef dzwoni, ale najbliższy bilet za 2 tygodnie.
Bubka mówi:
-Szefie daj słuchawkę.
-No cześć,....ok ok.....to na razie
-Lecimy jutro pierwszą klasą o 15.
-Bubka ty rzeczywiście wszystkich znasz.
No i polecieli. Udali się na Plac Św. Piotra, stanęli na środku i Bubka do szefa:
-Szefie punkt 12 wybije dzwon i wyjdę z papieżem na ambonę.
Tłum na placu się zgromadził. Szef gdzieś tam stoi po środku. Nagle wybija dzwon i Bubka rzeczywiście razem z papieżem wychodzą na ambonę. Nagle szef pada sztywny. Bubka widząc to zbiega szybko na dół, przeciska się przez tłum dobiega do szefa, trzaska go po twarzy, szef po chwili odzyskuje przytomność i mówi:
-To że znałeś wszystkich w kontroli zrozumiałem, to że znałeś wszystkich na lotnisku, też szło zrozumieć, ale jak k**wa podszedł do mnie murzyn i pyta się "co to za koleś w białym kubraczku stoi koło Bubki" - to już nie wytrzymałem!
Żona mówi zalotnie do męża:
- Wkrótce czeka cię romantyczny wieczór i seks z piękną kobietą.
Mąż:
- A ty co? Znowu w delegację jedziesz?
- Wkrótce czeka cię romantyczny wieczór i seks z piękną kobietą.
Mąż:
- A ty co? Znowu w delegację jedziesz?
Rada dnia:
Do łóżka zabieraj albo dobrą książkę, albo kogoś, kto taką przeczytał.
Do łóżka zabieraj albo dobrą książkę, albo kogoś, kto taką przeczytał.
Dostałem wiadomość od żony: "Czas zakończyć ten związek, to nie ma przyszłości. Zrywam z Tobą".
Nawet mi ulżyło, gdy po chwili dostałem wiadomość: "Przepraszam, zły numer".
Nawet mi ulżyło, gdy po chwili dostałem wiadomość: "Przepraszam, zły numer".
Żona wróciła do domu z kliniki chirurgi plastycznej.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda się jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda się jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
Turysta przybywa do austriackiej wioski gdzieś w Alpach. Wynajmuje pokój w jedynym hotelu. Przychodzi pokojówka, turysta zagaduje:
- Czy jest tutaj jakiś burdelik?
- Oczywiście. Frau Marta, drugie piętro, 100 euro.
- Hm. Przepraszam za niedyskrecję, ale wolałbym, wie pani, mężczyznę.
- Oczywiście - Florian, trzecie piętro, 500 euro.
- Przepraszam, czemu Florian jest taki drogi?
- Cóż, wiesz, to wiocha. Wszyscy wiedzą wszystko. Nasz burmistrz nie lubi męskiej miłości, dajemy mu 100 euro za milczenie.
- A to Florian ma 400 euro?
- Nie, szef policji też nie lubi męskiej miłości, to zacofana wiocha, więc też dostaje 100 euro i wszystko jest w porządku.
- Więc 300 euro dla Floriana?
- Nie, jest jeszcze ksiądz, on to brzydzi się męską miłością, dostaje 100 euro na uspokojenie sumienia.
- A to Florian dostaje 200 euro?
- Nie, dzielimy 200 euro pomiędzy Hansa i Marka.
- Jak to?
- No oni mocno trzymają Floriana, bo Florian też nie lubi męskiej miłości.
- Czy jest tutaj jakiś burdelik?
- Oczywiście. Frau Marta, drugie piętro, 100 euro.
- Hm. Przepraszam za niedyskrecję, ale wolałbym, wie pani, mężczyznę.
- Oczywiście - Florian, trzecie piętro, 500 euro.
- Przepraszam, czemu Florian jest taki drogi?
- Cóż, wiesz, to wiocha. Wszyscy wiedzą wszystko. Nasz burmistrz nie lubi męskiej miłości, dajemy mu 100 euro za milczenie.
- A to Florian ma 400 euro?
- Nie, szef policji też nie lubi męskiej miłości, to zacofana wiocha, więc też dostaje 100 euro i wszystko jest w porządku.
- Więc 300 euro dla Floriana?
- Nie, jest jeszcze ksiądz, on to brzydzi się męską miłością, dostaje 100 euro na uspokojenie sumienia.
- A to Florian dostaje 200 euro?
- Nie, dzielimy 200 euro pomiędzy Hansa i Marka.
- Jak to?
- No oni mocno trzymają Floriana, bo Florian też nie lubi męskiej miłości.
Rozmawiają dwie koleżanki i jedna mówi do drugiej:
- Wczoraj wchodzę do domu patrzę, a tam mój mąż wali konia w kuchni...
- I co zrobiłaś?
- Podeszłam i zrobiłam mu loda z połykiem.
- Dlaczego?
- Bo szybciej i łatwiej umyć zęby niż podłogę.
- Wczoraj wchodzę do domu patrzę, a tam mój mąż wali konia w kuchni...
- I co zrobiłaś?
- Podeszłam i zrobiłam mu loda z połykiem.
- Dlaczego?
- Bo szybciej i łatwiej umyć zęby niż podłogę.
"To chłopiec!" - krzyknąłem ze łzami w oczach. - "Nie mogę w to uwierzyć, to chłopiec!" - krzyczałem dalej, biegnąc korytarzem. I to właśnie był moment, w którym postanowiłem wrócić z Tajlandii.